Opium... ma w sobie moc...
Biorąc pod uwagę sposób pracy nad tym obrazem, powinno się raczej nazywać Obsession - wielki nieobecny zapach najbliższej wystawy (chociaż kto wie).
A tak na serio - skala emocji, jakich doświadczam przy malowaniu, jest ostatnio coraz większa. Dla malowania to pewnie i dobrze (zobaczymy, kiedy zacznę Bubblegum!), ale dla mnie...
Tak ma być - nic za darmo (może czasem).
Więc - Opium.
Kiedy myślałam, że już jest skończone, nagle wpadłam na pomysł zróżnicowania faktur.
Rękawiczkę, w podwójnych okularach i z duszą na ramieniu, "wyszorstkowałam", a reszcie nadałam satynowy błysk.
Pod różnymi kątami mamy na obrazie różną ilość dymu! (jakby komu było za mało powyżej)
Papieros jest do tego stopnia łudzący, że po wejściu po zmierzchu do pokoju, zastanawiałam się, co tak świeci - serio.
W ciemności - prawie wszystko ginie w mroku. Prawie.
I nareszcie - bardzo proszę włączyć muzykę
I oto jest :
A przy tym proszę pamiętać, że w zależności od kąta umieszczenia, zmieniamy kształt dymnego obłoku.
Tylko ręka pozostaje aksamitnie, matowo czarna.
Mówię uczciwie - to obraz wybitnie niefotogeniczny. Trzeba zobaczyć na żywo.
Może coś się da zrobić w tej kwestii.
Hah! Czyli nie byłam sama, w moich skojarzeniach. Moim pierwszym i jedynym skojarzeniem z Opium jest styl i kultura Harlemu. Po raz kolejny mnie zaskoczyłaś tak spójną wizją.
OdpowiedzUsuńEfekt - kurcze, scena jak żywa! Dym sie rusza, papieros się żarzy, stłumione światła klubu się przedzierają. Nie no dla mnie to jest hit!
Dziękuję, Rejcz!
UsuńTak! Cięcie! Mamy to! :)
OdpowiedzUsuń"Tak jak w kinie" ?
UsuńDokładnie ;)
UsuńNormalnie strzał w dziesiątkę! Utrafione w samo sedno :D
OdpowiedzUsuńDziękuję, Kasiu!
UsuńCzy tylko ja widzę, że dym na obrazie, to nie są kłęby dymu, a co najwyżej para osiadła na szybie i romazana ręką? Czy tylko mnie tło obrazu przypomina fornir meblowy? Rozżarzony papieros natomiast rzeczywiście udany.
OdpowiedzUsuńNie znam odpowiedzi na to pytanie - wiem, że kojarzy się też z tygrysim okiem.Fornir (czyli wprowadzenie egzotycznego gatunku drewna) byłby całkiem niegłupi zresztą, bo jego rodzaj idealnie wpisuje się w tamte lata.
UsuńCo do pary - o tym nie pomyślałam, pod każdym kątem jest inaczej. Nie wiem więc, czy jesteś jedyny/a, mogę tylko powiedzieć, że nowa właścicielka nie miała zastrzeżeń.
Na marginesie - choć to nie jest obowiązkowe - miło byłoby wiedzieć, kto pisze.
Opium mi się nie kojarzy bo nie znoszę papierosów i ich dymu ;) ale obraz bomba , rewelacja .
OdpowiedzUsuńRzadko zaglądam - real zżera .
Tym bardziej mi miło, że nie tylko zajrzałaś, Parabelko, ale i zostawiłaś komentarz.
UsuńPrzyznaj się, podpaliłaś obraz. Nie wierzę, że ten żar jest namalowany!
OdpowiedzUsuń