Dziś premiery nie będzie - pochłonęły mnie sprawy organizacyjne.
Świetna dla mnie wiadomość - perfumeria Mon Credo, w której 2 lata temu zrobiłam pierwszą wystawę duftartu, zaofiarowała mi pomoc. Mogę mianowicie pobrać od nich brakujące zapachy, do ktorych namalowalam obrazy - i to nie tylko te, które już są, lecz również dwa planowane.
Nie chcę teraz zdradzać, jakie to duftarty - nie wiem, czy uda mi się zrealizować plan przed wysyłką... a tak mi strasznie zależy... no dobrze, zdradzę - Dune i Dolce Vita Diora.
Poza tym mam napisać przemówienie na otwarcie - tym bardziej, że tę uroczystość zaszczyci obecnością Pani Konsul, hurra!
Zaś w drodze do Mon Credo moją uwagę przykuła fenomenalna fryzura.
Głowa pasażerki autobusu wyglądała jak dziwaczny kwiatostan albo wręcz mięsożerna roślina, wabiąca ofiary wyszukaną formą.
"Czułki" miały kolor platynowego blondu, rozmieszczone z matematycznie precyzyjną regularnością, spod spodu przebłyskiwała skóra na czaszce. Miałam szczęście, że obiekt siedział tyłem do mnie, bo nie mogłam oderwać wzroku i mało nie przejechałam przystanku...
I na koniec - trochę metafizyki.
Pamiętają Państwo wpis o domu ze snów? I biednej staruszce, która mieszka w nim sama, nie pozwalając się eksmitować bezdusznemu właścicielowi? Dom ze snów - przypomnijcie sobie Państwo.
Otóż napisał do mnie na facebooku ten właśnie "okrutnik" (jak sam siebie nazwał z przekąsem). Oferował on starszej pani lokal zastępczy i niemałą kwotę (nie chcę sypać liczbami, ale wierzcie mi, że niemałą). Otóż kobiecina zażądała prawie trzykrotnie wyższej kwoty, zawzięła się i nie ma w planie wyprowadzki, póki nie dopnie swego...
To wersja właściciela - ale jeszcze nie koniec. Otóż ów pan okazał się... moim pierwszym asystentem przez dwa lata w podstawowej pracowni rysunku i malarstwa na Akademii Sztuk Pięknych.
Teraz zadaję sobie pytanie - czy nastąpi dalszy ciąg tej historii...?
Historia starszej pani nie zaskoczyła mnie. Pamiętam ją, a jakże. Czułam pismo nosem już wtedy. :D
OdpowiedzUsuńHa! Ja nie czułam. Pytanie - co byłoby, gdyby pani się stamtąd wyniosła...?
UsuńMnietez historia staruszki byla mocno niedopowiedziana jak czulam przez skore ;)
OdpowiedzUsuńGratki i kciuki w zwiazku z pracami nad wystawa w Barcelonie!
Dziękuję, Kasiu. Przydadzą się - i wzajemnie!
UsuńTen zbieg okoliczności związanych z domem aż nieprawdopodobny! Fryzurę wyobrażam sobie niczym żywcem wyjętą z popowego teledysku z połowy lat '90, aż mam ten obraz przed oczami ;) No i kciuki trzymam nieustająco za Barcelonę, będzie pięknie!
OdpowiedzUsuńDziękuję! A nie wcześniejsza? Typu Małgosia Ostrowska ze Szklanej Pogody?
UsuńTen rodzaj fryzury też kojarzę, koniecznie z przerysowanym makijażem ;)
UsuńO ile dobrze pamiętam, to śniło Ci się, że zostałaś właścicielką czy administratorką tego budynku? No to czekamy... ;)
OdpowiedzUsuńTru
Właścicielką!
UsuńHaha...ha