"Przechodniem, który wpada na latarnię"
"I co będziesz robił?"
"Myślę, że będę walił głową w ścianę - jak pozostałych kilkudziesięciu kandydatów. Wygra ten, kto walnie głośniej... być może".
Ale na szczęście chcieli Go tylko obejrzeć.
Ja tymczasem MYŚLĘ. Mnie również obraz ze słupem kojarzy się z Beksińskim. Pozioma poprzeczka i byłby krzyż. Na szczęście powoli świta mi, co ma być jeszcze na obrazie- mistycyzm zniknie, ponieważ prawdopodobnie namaluję plac budowy.
Trudno się oprzeć takiemu skojarzeniu, gdyż w jezdni niedaleko moich okien pękła rura z gorącą wodą (zawsze tam pęka). W kłębach pary robotnicy uwijają się jak mróweczki, a jeden z nich porusza się na fascynującym mnie pojeździe- walczyku (mini walcu). Migają żółte ostrzegawcze światła, hałas jest wielki- ciągle "piiii, piiii, piii" na przemian z "wrrrr, wrrrr, wrrrr" aż się ściany trzęsą. I jeszcze pomiędzy sobą muszą się wydzierać, ile sił w płucach, bo nic nie słychać poza "wrrrr" i "piiii". Nawet nie przeklinają- widocznie żal im gardeł.
Nie sprzyja to wszystko skupieniu.
Na razie wzięłam sobie do przejrzenia książeczkę Gucia "Jak to działa", gdzie są obrazki z różnymi technicznymi obiektami, w których odmyka się okienka i pod spodem widać, co jest w środku- powiedzmy w spłuczce muszli klozetowej czy w samochodzie.
Jak dla mnie- zera technicznego- niezastąpiona pozycja.
Bo jeszcze nieraz sięgnę w malowaniu po tematy industrialne, a nie chcę traktować ich jak ignorantka.
Natrafiłam dziś na zbiór moich prac jeszcze z Akademii i wcześniejszych, zanim zaczęłam być "malarką od zwierząt". Cieszę się- bo pejzaże miejskie, które teraz wymyślam, są pewnego rodzaju kontynuacją.
Format A4, papier, piórko i ołówek- wszystkie trzy |
Poza tym rozpiera mnie radość, gdyż dziś wywieszono w całej Warszawie w przedszkolach państwowych listy przyjętych dzieci i Gustaw figuruje na jednej z nich- co poza wszystkim oznacza, że będę mieć od września znacząco więcej czasu na malowanie!
A pachnę perfumami, których nazwa jest adekwatna do zawartości- klasyczne Poison Diora. Trująca śliwka, jaką Śnieżce podała Zła Królowa jako alternatywę, gdyby Śnieżka nie lubiła jabłek.
O, zupełnie w klimacie obeliska! smutne i samotne. A na trzecim nawet burchle się pojawiły :)
OdpowiedzUsuńJakbyś nie napisała, że to piórko, szła bym w zaparte, że to grafika warsztatowa.
Gratuluję miejsca w przedszkolu - Tobie i Guciowi :) nowy etap przed Wami.
tym.
Też myślę, że nowy etap.
UsuńCo do obrazków- byłam wówczas młodą zakochaną w mężu mężatką i kończyłam studia. Sama się dziwię, czemu takie rzeczy przychodziły mi do głowy?
Ciekawe , ale smutne . Strasznie smutne :(
OdpowiedzUsuńMnie też teraz te obrazki zgnębiają...
UsuńA mi się podobają:)Lubię takie przygnębiające klimaty, pewnie wyrównuję w ten sposób poziom przygnębienia we własnym życiu;)
OdpowiedzUsuńJeszcze raz GRATULUJĘ dostania się synka do przedszkola, w warszawie to nie byle co!
Rysunki są fascynujące! Blokowisko zachwyca mnie formą i w pewien sposób uspokaja, a budynek z podpełzającymi doń organellami ma w sobie świetny kontrast: połączenie form biologicznych z industrialnymi, a przy okazji poczucia zagrożenia z poczuciem bezpieczeństwa, znanego i nieznanego, itp., jest w nim trochę zimnego science-fiction a trochę Opowiadań z Doliny Muminków... Ze wszystkich wklejonych rysunków te dwa to moje faworyty, wciąż otwieram tego posta i się wpatruję!
OdpowiedzUsuńkamena