WSZYSTKIE OBRAZY, KTÓRYCH NIE MALUJĘ NA ZAMÓWIENIE, SĄ NA SPRZEDAŻ

niedziela, 22 lutego 2015

Nie tylko malowanie

Ninfeo Mio powoli dochodzi do końca, a ja obmyślam naprawdę niełatwy obraz - wyzwanie.
Za szybko mi chyba idzie z moim zielonaszkiem i piętrzę sobie trudności.
Ale dobrze wygląda - tu fragmenty



Tymczasem wg prognoz miał być piękny dzień - i tak, rozumiecie, czekałam na tę pogodę, że do Łazienek wybrałam się po zmierzchu.
Gustaw musiał odpocząć po misce barszczu ukraińskiego (by Wojtek)


(wygląda, jakby podgryzł komuś gardło)

A potem chyżo pomknęliśmy do Łazienek - prawie nikogo wokół nas, poza zatwardziałymi biegaczami.
Lubię takie opustoszenie - jak po nocach, kiedy śnią mi się miasta bez żywego ducha.



Gustaw ucieszony - podchodząc do reflektora oświetlającego Pałac na Wyspie, rzucał na ściany coraz większe cienie. Wtedy odwróciłam się do tyłu - i trzasnęłam zdjęcie, w zasadzie bez nadziei, ze się uda.




Rety, rety! Ależ się ucieszyłam!
Czy nie przypomina to Wam Attaru Montale (obrazu?).

A potem przechodziliśmy obok restauracji Belvedere, podobno piekielnie drogiej - ja zawsze patrzę na nią z zewnątrz, na te rauty, wesela, toalety - jak jakaś dziewczynka z zapałkami.



Tak jakoś nie ma okazji - a jak już przychodzi co do czego, wybieram inne miejsca, zaciszniejsze.
Zresztą nigdy nie widziałam tego wnętrza aż tak pięknym.
"Mamusiu, ja cię tam kiedyś zaproszę" - usłyszałam cichy głosik, którego właściciel uporczywie ciągnął mnie za rękaw.

Tak mi się przypomniało - że Tata wymyślił, że kiedy się wzbogaci, Mama pozna to od razu, bo do furtki zadzwoni w kapeluszu. To nigdy nie nastąpiło - zresztą nie wiem, do jakiego stopnia miałby się zmienić status materialny... czy gwałtownie...?
Mam wrażenie, że zrezygnował z kapelusza.
Z tego oznaczenia.

No.
Przeżyłam wieczór w stylu realizmu magicznego, a teraz planuję malarski nie - realizm magiczny.
Po Ninfeo Mio - Opium, moi Państwo!
Dopiero po.

1 komentarz:

  1. Bardzo ważny tekst. Też tak spaceruję i obserwuję z zewnątrz.
    Zdjęcia fenomenalne, niczym kadry z holyłódzkiego filmu kręconego w NY.

    Gucio mistrz obserwator. Mały mężczyzna :) Kochany.

    OdpowiedzUsuń