Powiem tylko, że Wojtek, kiedy zobaczył Różę, nałożył okulary i półgłosem powiedział "Jak ci się udało coś takiego namalować? Nigdy, nigdy bym na to nie wpadł".
I ja patrzę na mój obraz z dumą (a do niewielu swoich prac mam osobisty, ciepły stosunek) i zacieram ręce z zadowoleniem.
Jak wiecie, obawiałam się nie tylko wpadnięcia w banał, ale nawet otarcia się o niego.
Dlatego postarałam się o bardzo prosty pomysł, graficzny, ale dający maksimum nastroju.
Kwiat świeci wewnętrznym blaskiem
Z tyłu - no właśnie, co to jest? Drzwi? Uchylone? Czy zamknięte?
Wszystko malowane na zatrzymanym oddechu - z niepewnością, czy kiedy postawię pracę na sztaludze (maluję pochylona nad stołem), efekt będzie równie spektakularny.
A potem - wielka ulga.
Róża przyciąga krawędziami sączący się blask
(muzyka)
Jednak sam kwiat cały żarzy się na krawędziach
Na rogach i w dolnej części płatków wprowadziłam głęboką czerwień, jakby laku - adekwatną do zapachu, jak również powodującą, że całość nie wygląda "surowo". Barwa jest wyraźnie zauważalna w dziennym świetle - tu wręcz jaskrawo oświetlona, przesadnie
Zaś wszystko prezentuje się o, tak :
(pełne światło)
Tu - trochę ciemniej
Dobrze widać, że czerń rozprowadzałam śmiałymi, lecz krótkimi pociągnięciami pędzla. dzięki czemu nie jest płaska.
Zaś w nocy - w sztucznym oświetleniu...
Gustaw podszedł do obrazu dość obojętnie, rzucił tylko "Wygląda, jakby róża się błyszczyła".
I bardzo, bardzo się cieszę, że Róża znalazła właścicielkę, na dodatek osobę, którą darzę wielką sympatią. Jest to pierwszy obraz, jaki kiedykolwiek ta osoba kupiła. Tak ją "chwycił".
Na tapecie - coś z zupełnie innej beczki - Lou Lou Cacharela. Kolory będą. Moje ulubione. Wyjście ze strefy mroku, ale nie nastroju.
Dodam jeszcze, że Pepa to pies malarski - śledzi wszystkie moje poczynania.
Proszę pamiętać, że cieszy mnie każdy Państwa odzew - i dodaje sił. Potrzebuję ich bardzo wiele.
(muzyka genialna, prawda?)
Róża idealna - genialna :) ona naprawdę lśni !
OdpowiedzUsuńDziękuję, Ewusiu! "Wygląda, jakby się błyszczyła" - zawsze się śmieję, kiedy to sobie przypomnę
UsuńNie wiem za co dziękować najpierw, czy za muzykę, czy za obraz. Dziękuję za obie. Doskonale dobrane, klimatyczne, z tajemnicą. Dla mnie rewelacja!
OdpowiedzUsuńMarto - tak mi miło. Do muzyki zawsze przywiązuję dużą wagę - tym bardziej się cieszę, kiedy widzę, że liczy się dla odbiorców.
UsuńCiekawa jestem bardzo, co powiedz na następny obraz...
Tajemniczo. Zatrzymana chwila ze światłem. Bardzo ciekawie wygląda to, dziejąc się na szczycie płatków i w pojawiającej się szczelinie. Pomysł na tak opowiedziany Attar jest dla mnie zaskoczeniem. Myślałam, że będzie głęboka i jeszcze głębsza czerwień. Jest niespodzianka i oczarowanie Twoją interpretacją. I.
OdpowiedzUsuńKiedy wybierałam Attar - a zrobił na mnie potężne wrażenie, przede wszystkim ujął mnie jego wyrazisty charakter, jakby styl pachnienia być ważniejszy od składników - o ile wiesz, co mam na myli. Dlatego czerwień wprowadziłam właściwie symbolicznie.
UsuńNic dziwnego, że jesteś natchniona pracując przy takiej muzyce!!! Elektryzująca :)
OdpowiedzUsuńW moim przekonaniu drzwi są zdecydowanie uchylone :)