Attar. Mocna rzecz.
Nie wszystkie wody, ale te, które są uważane za typowe dla firmy Montale, po prostu porażają trwałością i siłą rażenia. Attar zdecydowanie znajduje się w czołówce.
W składzie - róża, oud i drzewo sandałowe.
Na mnie pierwsze skrzypce gra róża (ale jestem na nią nadwrażliwa - z powodu wielkiego upodobania), czasem w niebezpiecznym duecie z agarem. Fascynujący związek na granicy toksyczności.
Ogólnie - zapach przerysowany, śmiały, czasem - nie bójmy się tego słowa - śmierdziel.
Nawet ja zastanowiłabym się przed całościowym poperfumowaniem. Chyba, że chciałabym zdobyć sobie miejsce w jakim zatłoczonym np. środku komunikacji.
No więc róża.
Naszkicowałam :
Na samym środku obrazu... po czym zaczęłam myśleć, aż mi się kółka rozgrzały, co dalej?
Wpadłam w pułapkę - bo róża musi być, a banału sobie nie życzę.
W skrajnych przypadkach pomysłowości popadłam w groteskę - nietoperz z różą w pysku, albo wielbłąd z kwiatem w zębach (delikatna aluzja do animalnych akcentów - tych najbardziej cuchnących).
Aż wreszcie uświadomiłam sobie, że coś, co "kładzie" jeszcze nie powstały obrazek, to umiejscowienie róży na środku (to już było - u Magritte'a).
Więc - wzięłam mokrą gąbkę, zlikwidowałam nr 1 i wykonałam szkic nr 2 (z którego nie jestem w pełni zadowolona...
...bo po pierwsze, nie pasuje tu "trzęsąca się", parkinsonowska kreska.
Po drugie - kształt powinien być bardziej drapieżny.)
Ale to łatwo można zmodyfikować - z tym, że nie dziś, gdyż w tzw. międzyczasie powstał malutki obrazek, którego pokaz zostawiam na jutro - pojutrze.
I w ogóle cały Attar już wymyślony.
Ma być tajemniczo i na poważnie (choć kto wie, czy gdzieś w rogu, na dole, obok podpisu, nie pojawi się jakiś wesoły insekt).
Oooch , dawaj wielbłąda z kwiatem w zębach !!!! Byłby idealny jako para do nieodżałowanej pamięci łabądka :)))
OdpowiedzUsuńEeee... jeszcze nie teraz - wielbłądy zresztą nie budzą mojej sympatii.
UsuńA o Łabądku dobrze, że mi przypominałaś