W moim odczuciu ten doskonały zapach, z klasą, nie łaszący się - jest również (prawdopodobnie dzięki goryczy) powściągliwy, ostry - niezbyt sympatyczny, ale co za osobowość! Rześki - rzutki, zwracający uwagę - choć doskonale naturalny, bez pozy. Trzeźwo (myślący), bez niepotrzebnych komplikacji. Prosty - a nie prostacki.
Kolory wiodące - może i jedyne - zieleń i biel.
Na tą bielą pracowałam cały dzień, ponieważ zależało mi na olśniewającym efekcie i fakturze, którą wykorzystałam tak :
Cieniutkie, ale śmiałe linie trawy mają kontynuację na białym tle
(zażółcenia przez sztuczne światło)
Obiecałam wczoraj zdjęcie Lou Lou w sztucznym świetle -
Widzą Państwo, jak pięknie grają czerwienie na dole?
Obraz u mnie długo nie powisi - do wystawy i tyle, gdyż znalazł swój angielski dom.
No. I tak wygląda mój plan, by dzięki malowaniu specjalnie do Brc mieć wyłącznie obrazy należące do mnie. Wystawa jeszcze się nie zaczęła, a już 5 na 9 obrazów nie należy do mnie.
Nie, nie narzekam.
Pewnie, że nie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz