No więc... czas pokazać obraz, przy którym popłakałam się ze szczęścia (ale nie ukrywam, że łatwo się wzruszam).
W całości (nie mogę się doczekać!) w pełnym, dziennym świetle, wygląda tak :
(będzie jeszcze nocne zdjęcie, jutro)
I fragmenty -
słońce - a raczej przedmiot, który ja nazywam słońcem, bo W. się nie zgadza (zobaczysz, wszyscy będą pytać, dlaczego to takie jest)
Skoro jest "Słońce", to jest i "Chmura" - kobieta
(zajebista faktura mi wyszła)
Skoro jest i "Droga" - to prowadzi do "Domu"
Domu?
I jeszcze jeden rzut oka na Piknik pod Wiszącą Babą
Tymczasem w Barcelonie moja prezentacja rozrosła się do dwóch wystaw - przynajmniej organizatorzy mają takie zamierzenie, no i ja oczywiście mam zamiar dostarczyć odpowiednią ilość duftartów i Panienek, które w tym cudownym, ciepłym kraju, będą zwane "Mademoiselles".
Więc jednak to wszystko mi się nie śni...
Ale dla pewności jutro pokażę jeszcze Lou Lou w sztucznym świetle.
Na tapecie - zieleń!
Kobieta z ulgą opada na materac ortopedyczny wyposażony w pokrętło-włącznik - widok z perspektywy kabla ciągnącego się po dywanie ;)
OdpowiedzUsuńTo mi się podoba! I to bardzo!
Usuńohh jaki piękny, przerazajacy obraz do przerazajacej Lou Lou. Bardzo mi nie po drodze z tym dziwacznym zapachem a obraz pasuje bo jest dziwaczny i niepokojący i fascynujacy jednocześnie!
OdpowiedzUsuńNie wymarzyłabym sobie trafniejszych słów (choć przecież interpretacji może być wiele) - ale tak, zapach jako obraz jest, wydaje mi się, w tym samym duchu - przynajmniej ja go tak całkiem nieobiektywnie odbieram - a na swoją Drogę mogłabym się wgapiać i tylko myślę, gdzie ją umieścić na ścianie.
UsuńKobieta "jedzie"/ leży/ jest niesiona przez jakiegoś płetwala a "słońce" to jego oko. :) Droga to pępowina osobliwego "płetwala" a może niedźwiadka polarnego. To widzę na dzień dobry, nie próbowałam jeszcze czytać obrazu.
OdpowiedzUsuńSurrealistycznie również wymiatasz. Zwłaszcza podoba mi się koncepcja "domu?" ;)
Po tym wpisie autentycznie bliska jestem płaczu, że mnie wówczas w Barcelonie jednak nie będzie. Do mnie to teraz dotarło równie boleśnie, jak do Ciebie przyjemnie, że to nie sen.
Gratuluję, cholernie mocno Ci gratuluję takiego obrotu spraw w Barcelonie!!!!
OdpowiedzUsuńRejcz, pamiętaj, że twój pobyt w Barcelonie nie jest skreślony, dopóki wystawa się nie skończy (28.05) - od czego są oferty last minute?
UsuńTwoja interpretacja jest niezwykła - mnie też przeszło przez głowę, że to oko. Ale dbam o to, by w podobnych "różnokształtnych" obrazach nie fiksować się na nic konkretnego - chciałam, żeby powstał pejzaż i jest - jako jedna z wielu możliwości.
wow! ja prywatnie widzę w tym kobiecą twarz, która ogromnie mnie pociąga!
OdpowiedzUsuńkawał dobrej roboty. Śledzę Cię uważnie ;)