Znowu mam notes na parapecie przy łóżku, znowu przed zaśnięciem bombardują mnie pomysły; kiedy wychodzę, widzę mnóstwo rzeczy, które mnie inspirują. Nie pojmuję, jak można w październiku, a szczególnie listopadzie odbierać tylko szarość - dla mnie to ogrom odcieni, w pozornym przygaszeniu, spokoju odnajduję szczegóły do wykorzystania w malarstwie.
Nie wiem, czy to dzięki wyjątkowym Klientom, których "portrety" mam wykonać, czy czasowi, który mi wybitnie sprzyja, ale szkice rysują się niemal same.
Temu Panu oczywiście wydłużę odnóża, ale w porównaniu z trzynogą tancerką to pestka.
Mam świetny i nowy pomysł - dzięki półsennej ostatniej nocy.
Wokalistka również dobrze się zapowiada.
A jeszcze z tyłu tego wszystkiego działam przy Koniku.
Dostałam też wiadomość o ostatecznym zatwierdzeniu wystawy w Barcelonie, jednak konkretny dzień maja, będący wernisażem, poznamy w styczniu, kiedy nastąpi zamknięcie terminarzu na 2015sty rok.
Gustaw również prezentuje mi nowe pomysły.
W drodze do szkoły stwierdził :
"Chciałbym być kierowcą tramwaju i pszczołą"
"Czemu pszczołą?"
"Bo lata"
"Ptaki też latają"
"Ale ptaków nie wszyscy lubią. Pszczołę tak, jeśli nie żądli i robi miód"
"Ale czekaj, Ty chcesz być kierowcą tramwaju i pszczołą JEDNOCZEŚNIE?"
"Tak"
"Jak to możliwe?"
"To proste - tramwaj byłby bardzo malutki" - i Gustaw wybuchnął śmiechem.
No proszę, ja tymczasem wyobrażałam już sobie ogromną pszczołę w pojeździe naturalnej wielkości.
Co będzie jutro?
Ciąg dalszy malowania! Z czego zdam relację.
Uprasza się uprzejmie na kolanach o pokazanie konika w toku prac ;-) K.
OdpowiedzUsuńTak jest!
Usuń