Mazury! I Moja Promenada
Jadę! Z Gustawem i przyjaciółką.
Podgoniłam robotę, której nie pokażę, gdyż jako niespodzianka jest ściśle tajna.
Gucio na jujitsu nadal grzeczny i wesoły - po treningu oznajmił, że doprawia sobie sztuczne włosy :
Pepa kochana odstawiona do Mamy
Przy okazji uwieczniłam maminą kolekcję Zwierząt
Zaś w drodze powrotnej nie omieszkałam cyknąć fotki :
Vęctra! Oryginalna nazwa.
Kiedy sobie pomyślę, że zobaczę takie okoliczności przyrody :
...aż coś we mnie skacze z radości!
Na koniec - troszkę smutno
Koniec tuberozy... Miałam nadzieję, że po wsadzeniu do wody odzyska siły, by ostatnie pączki zakwitły, ale nie
Pocieszam się, że jest jeszcze druga, jednak jakoś strasznie wolno jej idzie.
Zobaczymy.
A! Komputerek biorę ze sobą - więc we wpisach (chyba) nie będzie przerwy.
Pozdrawiam wszystkich, którzy nie udadzą się na żadną wycieczkę i ubolewam nad ich losem.
25 stopni ciepła w połowie października to prawdziwy dar. Wciąż się temu dziwię, jednocześnie odczuwając głęboką wdzięczność.
Ślimon jest absolutnie zaskoczony zaistniałą, jakże dynamiczną, sytuacją!!!
OdpowiedzUsuńSpadło to na niego tak nagle...
Niespodziewanie spadło i na niego, i na mnie. Tuberoza dała z siebie wszystko.
UsuńNajpiękniejszych przyrodniczych okoliczności życzę i idę dalej ubolewać nad swoim losem. :) Choć tutaj, w mieście też było ładnie. Jesienne Mazury pewnie są zachwycające i to jest dar, że można się nimi cieszyć tam- w słońcu i ich wszystkich kolorach.
OdpowiedzUsuńWraz z całą populacją ślimaków wyrażam nadzieję na następną tuberozę. Pozdrawiam serdecznie, I.
O, dziękuję, Mazury zachwycające, przepiękne! Więcej napisze tutaj, w postach.
UsuńDruga tuberoza zapowiada się obiecująco, na szczęście - bałam się, że może przez wyjazd zmarnieje,,, bez mojego opiekuńczego wzroku, ale nie.
Zapraszam serdecznie - kiedy przyjdzie na to czas.
Pogoda zaskakująco piękna, przyjemności! :)
OdpowiedzUsuńCudowna, czerpałam pełnymi garściami!
UsuńGratuluję wyjazdu ! Ślimak przecudny :)))
OdpowiedzUsuńDziękuję, sama sobie gratuluję. Ślimak niemiecki, koloński konkretnie.
UsuńBon voyage! :)
OdpowiedzUsuńOd Vęctry trzymaj się z daleka ale w takim ładnym otoczeniu to wręcz grzech tracić czas na telewizję. Grzybów można nazbierać, o. ;)
A skąd, kiedy zapadał zmierzch, zaliczałam Szczęki, Śmierć z Otchłani i takie tam. Tym bardziej, że komp bez internetu służył tylko wprowadzaniu i obróbce zdjęć.
UsuńGrzybów nie ma - susza. Tzn/ spotykałam muchomory, klasyczne, czerwonaszki.
Bawcie się dobrze, ladujcie akumulatory!
OdpowiedzUsuńBawiłyśmy się przednio - chyba pół beczki soli zjedzone.
UsuńW naszym przypadku to była raczej wymiana akumulatorów - z miejskich na słoneczne