Nie powiem, żeby miejsce nie miało nic wspólnego z okularami Bodyych...
Tężnie w Konstancinie.
Co za zapach, co za SMAK
I atmosfeira
Ludzie jakby zaczarowani
Gucio przy "grzybku", z którego buchały fale dobroczynnej, mineralnej, słonej mgły, zapytał, czy to na pewno nie jest szkodliwe
...usłyszawszy, że przez 15 minut nie, dopytywał się, co dzieje się potem - ale nie bardzo potrafiłam zaspokoić jego ciekawość.
Stał jak urzeczony
Oczywiście żywo zainteresowała Go konstrukcja, potem popadł w coś w rodzaju refleksyjnej melancholii
Na wszelki wypadek poszliśmy na domową zupę pomidorową z makaronem.
Potem przyjęłam jeszcze jedną pielgrzymkę do tuberozy.
Teraz cisza, spokój, siedzę nad Panienką.
Sztuczne światło tak wyprawia z kolorami, że nawet nie będę (się) tłumaczyć.
Jutro - niedziela z flamenco.
Chyba ekscytująca.
Przed snem, dodam jeszcze, Gucio przybiegł do mnie
'Mamo, a wiesz, że Kaczor Donald myśli, że Ziemia jest płaska?"
"A Ty nie?"
"Nieee, ja wiem, że jest okrągła"
"Tak? I po czym poznajesz?"
"To długa historia. Już późno"
Tężnie kojarzą mi się z Ciechocinkiem, miałem chyba tyle samo lat wówczas, co Gustaw. PS. Śniło mi się dzisiaj, że w ciąży jesteś ;)
OdpowiedzUsuńTak, ja też z Dziadkami jeździłam do Ciechocinka.
UsuńW ciąży! Za daleko do W., ale i tak fajnie się komuś przyśnić