WSZYSTKIE OBRAZY, KTÓRYCH NIE MALUJĘ NA ZAMÓWIENIE, SĄ NA SPRZEDAŻ

czwartek, 29 stycznia 2015

Scent Costume National - początek

Scent Costume National - zapach niezwykły.
Godzący przeciwieństwa - jednocześnie prosty i bogaty, nowoczesny - ale ma wiele z tradycji, uniwersalny - lecz wyjątkowy...
Przede wszystkim - szlachetny. Skonstruowany z niewielu składników (wyraźnie wyczuwalny jaśmin, herbata, nuty żywiczne), które tak doskonale się ze sobą połączyły, że stworzyły jakby nowy zapachowy twór (czasem podobny efekt udaje się uzyskać w smaku - np. gruszki z serem pleśniowym - tak tylko przykładowo rzucam).

Scent Intense jako duftart zaistniał już na wystawie w Mon Credo


... i oczywiście został sprzedany...
A mnie się zachciało własnej sosny - jednak kopiowania siebie nie uznaję i dlatego wymyśliłam, że tym razem nie namaluję jakiegoś - tam drzewa, tylko konkretne, najmojsze, stojące przy wejściu w boczną dróżkę, przecinkę, na Mazurach.

Na razie powstał drugi plan



 (jutro mam nadzieję pokazać sosnę - bohaterkę i to za dnia).

Oraz dojdą liczne mgły i zamglenia.

Tymczasem nie tylko nie doszłam do siebie, ale nawet trochę odeszłam (zasnęłam przed 7mą rano), może z emocji...? Bo wciąż słyszę w głowie słowa mojego profesora, któremu pokazywałam nowe obrazy... Mam jakieś opory przed umieszczeniem jego nazwiska, ale wierzcie mi na słowo - to wielka i znacząca postać.

Długo oglądał pocztówki, potem spojrzał na mnie trochę z ukosa (nigdy się nie wiedziało, czego się spodziewać - czy wyrzuci za drzwi, czy pochwali) i rzekł :
"Nie chciałem pani tego mówić zbyt wcześnie, bo trzeba z takimi opiniami być bardzo ostrożnym, ale pani obrazy mają coś z dziecięcego zachłyśnięcia się nowymi doznaniami, mają w sobie prawdę"
i jeszcze
"Parę razy w życiu spotkałem się ze zjawiskiem, Włosi mają na to odrębną nazwę - dotyczy przestrzeni między widzem a obrazem. Tego nie oddadzą żadne reprodukcje, nawet jeden do jednego - chodzi o to, że obraz oddziałuje na oglądającego w szczególny sposób, dzieje się coś nieuchwytnego (tu zamachał rękami). I w pani pracach to jest. Brawo."
A nie znam surowszego, żeby nie powiedzieć bezwzględnego krytyka. "Cieszył się" opinią tyrana. Człowiek z gatunku "kochasz albo nienawidzisz". Nosa ma jak nikt.


Czuję się tak, jakbym dostała... ja wiem...? Jakiś atest... wyposażenie na resztę życia (twórczego).
Nie przesadzam.

5 komentarzy:

  1. No brawo! nawet fachowcy mają czasem rację. :)

    Co do Scenta - zapowiada się obłędnie! Czekam na sosnę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo to piękne wieści z tą profesorską recenzją Twoich prac. Niech dobra energia Cię niesie w dobre strony! Sosnowe okolice Scent CN są zachwycające! :)

    OdpowiedzUsuń