Proszę włączyć - genialny album i zawsze słuchając go widziałam kolory z obrazu.
Z obrazu - o, takiego!
W stosunku do ostatniej wersji - dodałam trochę zieleni i przyciemniłam górę i dół, dzięki czemu zrobiło się trochę gęściej.
Stwór - to, rzecz jasna, ważka.
Przez chwilę myślałam o modliszce, ale jednak zachowam ją sobie na inną okazję.
Ważka wydała mi się wdzięczna, a jednocześnie niezwykła.
Cały obraz ma wyraźną fakturę - jakby naczynia, którymi płyną podskórne, roślinne soki.
Jak Państwo widzą, prezentuję Eden w różnym oświetleniu
A najlepsze jest to, że w przedziwny sposób kojarzy mi się... z polską szkołą plakatu.
Teraz zostaje jedynie pytanie - czy smok pożre ważkę?
Wg mnie nie. Za sympatyczny jest.
A teraz? Co teraz?
Mam do wyboru dwa warianty - kolejny "mocny" obraz, albo odpoczynek przy czymś delikatniejszym, nastrojowym, choć niekoniecznie pogodnym (choć nie wykluczam).
PS. To znowu ja. Słucha ktoś tych muzyk, co je zamieszczam?
Jestem jak zwykle pod wielkim wrażeniem :) super!
OdpowiedzUsuńDziękuję, Ewusiu!
UsuńJa słucham, zawsze! Ten jest kapitalny, choć za bardzo plemienny, ja widzę Eden, jako miejsce bezludne, dzikie. No ale świetna sprawa, że starasz się zobrazować swoje wizje także za pomocą dźwięków.
OdpowiedzUsuńCzy ja widzę w tej dżungli różowy? Ja w Edenie czuję jakiś nektar? pyłek? "różowy" jak ten co opada z czułków pewnych lilii - choć on chyba jest w rzeczywistości brązowy, ale ja nie wiedzieć czemu widzę różową słodkość. ;)
Wiesz, czasem, nawet nie tyle staram się zobrazować, co zamieszczam muzykę, do której malowałam.... powinnam o tym napisać, właśnie do mnie doszło.
UsuńW moim kompie i Edenie rzeczywistym nie ma różu.
Bardzo mi się Twoja wizja podoba. Gdyby mi tylko ta kolorystyka pasowała..
UsuńWraz z ważką przyfrunęła do Edenu delikatność i ulotność. Świetnie.Myślę, że smok jej nie pożre, bo byłby wtedy bardzo samotny. A Eden uczyniłby pachnidłem budzącym niepokój. Twoja malarska interpretacja Edenu podoba mi się, przemawia do mnie. I.
OdpowiedzUsuńNo więc właśnie. Eden jest NIE TYLKO potworem, reliktem przeszłości, ale ma w sobie również coś takiego... no nie wiem... przychodzi mi do głowy słowo "koronkowy" - nieuchwytna nuta, która zresztą nie zawsze się pojawia...
UsuńTu Mumina :-) Justyno, Eden pamiętam z dawnych lat... dla mnie, o dziwo był "marmurowy" w odbiorze, ale ta soczystość + ważka są cudne :-) Muszę gdzieś odświeżyć znajomość z flaszką! Podoba mi się!
OdpowiedzUsuńŚwietne!
OdpowiedzUsuńwłasnie przemknęła myśl, pewnie głupiutka, że Eden wypełnia się delikatną, dopiero co tworzona materia w postaci stworków (jeszcze pół materia - pół myśl)
Myśl już umknęła, gonią ja następne
Życzę satysfakcji tworzenia i wszystkiego najprzyjemniejszego!
Nie głupiutka, bardzo trafna! Widać życie na obrazie.
UsuńŻycia na haju! Dzieje się. :)
Usuń