WSZYSTKIE OBRAZY, KTÓRYCH NIE MALUJĘ NA ZAMÓWIENIE, SĄ NA SPRZEDAŻ

wtorek, 20 stycznia 2015

Eden - pokaz przedpremierowy - fragmenty

Myślałam długo i (nie ukrywam) z wysiłkiem, co jeszcze dodać w Edenie...
I nagle - po bezsennej godzinie (choć położyłam się półżywa) - trach! Mam! (zanotowałam w notesiku, z którym się ostatnio nie rozstaję).


Chyba nietrudno zgadnąć, co to za stwór


Szczególnie zadowolona jestem z "mordki". Budzi moją szczerą sympatię. I ten wąsik!

Synek stara się nie przeszkadzać, wychodzi różnie.
Dziś (akurat gdy kładłam błysk na oku) zezłościł się, bo nie radził sobie z układanką.
Postanowiłam podzielić się wiedzą
'Warto, Guciu, przerwać na chwilę swoje zajęcie - to się nazywa zmienić aktywność - żeby oczyścić umysł"
Nie spodziewałam się takiej reakcji - wybuchnął niepowstrzymanym śmiechem.
"Bo... bo... (prawie łzy wesołości ciekły Mu po policzkach) ...wyobraziłem sobie BRUDNY umysł, który cuchnie jak...(tu zwinął się w kułak) ...jak ptasia kupa!"

I tym żartobliwym akcentem zakończę, uroczyście zapraszając na jutrzejszą premierę Edenu!

4 komentarze:

  1. Obstawiam ważkę, jak u Mehoffera ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jest! Właśnie dałam ją w takim nie mehoferrowym ujęciu, choć cytat kusił...

      Usuń
  2. Ważki są obłędne, zjawiskowe, potrafię się wgapiać w taką jak gdzieś przycupnie :) Zawsze mam wrażenie, że one są z poprzedniego świata, niczym z Jurassic Park :) tylko w wersji kompaktowej na nasze czasy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No bo też i tak jet - widziałam ostatnio wazkę giganta, rozpiętość skrzydeł 3 metry.
      W książce Gucia, na rycinie.

      Usuń