Ponieważ zapach ma dużą dynamikę - czyli po pierwsze, zmienność, kontrasty, nieprzewidywalność, pomyślałam, że nie będę sobie stawiać żadnych ograniczeń i zobaczę, co z tego wyjdzie.
Oczywiście tak postąpić się nie da - ograniczenia istnieją zawsze, ale tym razem często w mojej głowie pojawiała się myśl - czemu nie? (co zagrzewało mnie do eksperymentów wykonywanych za pomocą domowych sprzętów, głównie kuchennych).
A więc...najpierw pomyślałam sobie, że tło musi być - jak baza w perfumach - jednak trochę bardziej "gęste", wielowarstwowe, ciekawsze - czyli co trzeba zrobić?
Mała podpowiedź (jak mówi Gucio) :
Zgadliście - zamalowałam całość mieszanką koloru o nazwie Permanentblauviolett oraz złotego - by uniknąć niebezpieczeństwa w postaci skojarzeń z nadmanganianem potasu tudzież zupą jagodową.
Potem - zabrawszy zmywak gąbkowy Wojtkowi, czule i z wyczuciem pokropiłam obraz zwykłą, niepoświęconą wodą.
Następnie, narzuciwszy na tło płótno, wezwałam Gustawa, by zaproponować Mu interakcję w tańczeniu na szmacie. Ale nie chciał. Patrzył tylko i ze śmiechu trzymał się za brzuch
Foto powyżej przed podeptaniem.
Po wykonaniu trepaka bardzo ostrożnie zdjęłam płótno, a naszym oczom ukazał się...
...Kosmiczny Wybuch
Kolorystyka ulegnie pewnym modyfikacjom.
Naszło mnie parę refleksji nt procesu tworzenia - trudno nie mieć skojarzeń z grafiką warsztatową. Tam na podłoże, natarte farbą, kładzie się papier zazwyczaj, dla uzyskania odbitki. W moim przypadku odbitka jest nieważna (może niesłusznie!), liczy się podłoże.
Czy coś z tego wynika, nie wiem...trudno mi się skupić, bo wciąż oglądam się za siebie, zerkając na stojące na sztalugach Womanity...
Kurczę, to tak, jak z mówieniem prozą, do tej pory nie zdawałam sobie sprawy z tego, że pijam kawę ze zwykłej, niepoświęconej wody! Genialne :D i otwiera oczy na rzeczywistość.
OdpowiedzUsuńChoć -jak wiesz, kolorystyka nie moja, bardzo mi się podoba struktura podkładu i dynamika, jaką wnosi już na samym początku powstawania obrazu.
No to śledzimy dalej.
A przy okazji -moja Portoplastka jest na tyle zauroczona i Twoją twórczością, i odwagą -Krytyczne Czwartki, że po raz pierwszy w życiu wypowiedziała się na blogu! :)
No więc właśnie - to tak, jakby nie wiedzieć, że się mówi prozą.
UsuńCieszę się, że widać dynamikę!
Zaś co do Rodzicielki - jest mi naprawdę bardzo, bardzo miło, tym bardziej, ze to Jej debiut! Zaraz rzucę okiem. Pozdrowienia dla Mamy, nieustające.
Wielki wybuch już sam w sobie jest przepiękny, trzeba mieć spore zasoby kreatywności, żeby uzyskać taki efekt.
OdpowiedzUsuń...a teraz spore zasoby wszelkie, coby go oswoić i wykorzystać :) Hop dziś dziś
UsuńNeyman artystka aktywizująca matki ;) A tło piękne ...uwielbiam fiolety
OdpowiedzUsuńHa ha, no tak, wreszcie wpadłam, o co chodzi.
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć!
Ucieczka galaktyk ! jeju jeju , a co dalej ???
OdpowiedzUsuńJuż wiem, co, ale czy "wyjdzie"? :)
Usuń