Od wczoraj walczą ze sobą trzy (co najmniej) przeciwne koncepcje dotyczące obrazu.
Do tego stopnia, że az się zaciągam zapachem, wyłapując niuanse i chcąc jak najwierniej oddać podobieństwo.
Nie będę przedłużać - trochę tylko dodałam na razie...
Kropki (najpierw niebieskie, a potem w ich środku białe punkciki) malowalam na klęczkach, z niewiadomego powodu i niestety po paru godzinach takiej pracy widzę nieostro.
(są może jakieś ćwiczenia na oczy? Bo to jest chwilowe, potem znów wzrok mi się poprawia)
Wiadomo, że kosmosu nie może być - bo on raczej zarezerwowany jest dla Aliena.
Mam zwierzę idealne, ale realizmu chciałabym uniknąć...
Bredzę trochę chyba...
To dlatego, że niejako w reakcji na malarstwo opisane w Krytycznym Piątku stworzyłam malusieńki obraz pod aktywnym tytułem "Niewypowiedziana trauma w jamce" - ale o tym - jutro.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWygląda trochę jak ptak... Czuje, że będzie to obraz na który będę mogła patrzeć o wiele dłużej niż by wskazywało na to picie porannej kawy - tyle szczegółów! podobają mi się nowe kolory- trochę jakby starego złota i lazur i dynamika i to jaka!
OdpowiedzUsuńWiem, że za ptakami nie przepadasz, zresztą i tak już od zarzucenia pomysłu z flamingiem o nich nie myślę.
UsuńZłoto jest, metaliczna farba, więc nie tylko ilość szczegółów przedłuży twoją kawę, ale też i różny obraz w zależności od kąta patrzenia.
Ten "ptak" w kontekście twórcy zapachu wielce intrygujący... ;)
UsuńHaha, ciekawe, co powiedz po dzisiejszym wpisie!
UsuńJu, tu kamena - jak widzisz zachęty podziałały i przełamałam się i piszę! :D
OdpowiedzUsuńĆwiczenia na oczy jak najbardziej są - chodzi o to, by oczy rozluźnić, a więc tak: zaczynasz od pocierania dłoni i takimi rozgrzanymi zakrywasz otwarte oczy, starając się zobaczyć jak najczarniejszą czerń. Następnie zabierasz dłonie, i wolno poruszasz oczami, wodzisz góra - dół, prawo - lewo, na jeden ukos, na drugi ukos, zataczasz wolne kółka w jedną i drugą stronę, potem podtykasz coś przed oczy (kciuk, pędzel, wszystko jedno) i przeskakujesz wzrokiem od tego bliskiego przedmiotu do najdalszej dali i z powrotem, na koniec znowu zakrywasz otwarte oczy rozgrzanymi dłońmi starając się zobaczyć czerń. Bardzo te ćwiczenia polecam.
Sam obraz zaś kojarzy mi się z kosmosem oczywiście - mgławicą jakąś?? Ale skoro piszesz, że kosmosu być nie może, to czekam na rozwój wydarzeń :)
O! Bardzo dziękuję! Jak często takie ćwiczenia się wykonuje?
UsuńMgławica jest... tymczasowa - tzn chyba ją zostawię, natomiast zmieni punkt odniesienia (otoczenie)
Jak często chcesz, pamiętasz i potrzebujesz :) może być i kilka razy dziennie.
Usuńkamena