No więc tak się niestety złożyło, ze na czas najtrudniejszej koncepcyjnie i wymagającej precyzji roboty Mr President nawiedził Warszawę, a konkretnie Belweder, wielokrotnie.
Niestety mieszkam jakieś 2-3 przystanki obok i doświadczyłam traumy helikopterowej dokładnie takiej, jak w filmie Pluton, kiedy pojazdu latającego nie było, lecz dźwięk nie znikał.
I oto wyjaśnienie, czemu wczoraj nie wkleiłam postępów w obrazie. Za to nabyłam najprecyzyjniejsze pędzelki oraz metaliczne farby, wszystko potrzebne do wykończenia Pani Archeolog, które, o ile nie przyleci Putin (ambasadę rosyjską mam jeszcze bliżej), planuję ew. na jutro.
Dziś - pochwalę się, że postać panienkowa powstała
(będzie jeszcze kunsztowna fryzura oraz parę "egiptuzyjących" szczegółów)
Całość na razie wygląda tak :
Jestem dobrej myśli! (zakończę niespodziewanie)
Piękna:)
OdpowiedzUsuńDziękuję, będzie piękniejsza!
UsuńO rany, o rany, ale jestem ciekawa zakończenia!!!! Zostanie taki monochromatyczny, czy rzucisz coś jeszcze?? Dłoń na rzęsie udżat -piękne...I tak bardzo symboliczne, jak cały mój kochany Egipt!
OdpowiedzUsuńMyślę, że coś dorzucę - kusi mnie odrobina błękitu. będzie dzięki temu dobrze korespondował z resztą. No chyba, że powiesz, ze wolisz monochromatyczny.
UsuńZ dłoni na rzęsie jestem też zadowolona. jak pisałam, postać twoja "robi" pomysł na ten obrazek.
fajnie tutaj u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło! Zapraszam - dziś premiera, jutro Krytyczny Piatek
UsuńKażda inna.....każda inna. :D Ta panienka.
OdpowiedzUsuńFajnie dobrałaś :)
Usuń