WSZYSTKIE OBRAZY, KTÓRYCH NIE MALUJĘ NA ZAMÓWIENIE, SĄ NA SPRZEDAŻ

czwartek, 28 maja 2015

Koniec wystawy - początek drugiej!

Szanowni Państwo, dziś przed południem miałam spotkanie z VIPem - w Polskim Konsulacie.
Vip, podobnie, jak Kopernik, jest kobietą.
Osoba, która odpowiada za promocję kultury polskiej tutaj. Czyli w Katalonii, na Balearach etc.
Mam to szczęście - albo może moje obrazy mają, że ogromnie się spodobały. Szczególnie duftart jako pomysł niezwykle nośny, mogący funkcjonować wielowymiarowo. Czyli jest możliwość "podczepienia" go pod wiele projektów.
Vip widzi przyszłe wystawy tutaj dwojako : jako polski element, wtedy duftart powinnam pokierować w tę stronę - może jako związek np z polską poezją? muzyką? Wówczas, rozumiecie, by nadać temu wszystkiemu odpowiedni nastrój, wystawa mogłaby się odbyć w... romańskich wnętrzach! Odpowiednia ekspozycja, podkreślająca niezwykłość mojego duftartu (cytat)
Drugi pomysł to skupienie się na warstwie zapachowej - jak wiecie, kręcą mnie klimaty industrialne - a więc zapachy typu Garage, Klej, cała seria Syntetyków Comme des Garcons - jeśli zaś obrazy miałyby ilustrować wspomnianą industrialną warstwę - wówczas otworzyłaby się współpraca z...Muzeum Techniki, które ma swoje oddziały w Katalonii w światowej klasy zabytkach techniki - halach, gdzie konstruowano lokomotywy, imponującym młynie wodnym, oddziale metalurgicznym... dech zapiera.
W obu przypadkach byłyby to wielkie sale, wg Vipa, zaciemnione, a punktowo, za pomocą reflektorów, oświetlonymi obrazami - a przy nich, w szkatułach / szkatułkach np w kształcie czarnych sześcianów, zapachy.
Dzięki temu widz maksymalnie skupiłby się na tym, co namalowane, i na woni.
Tak sobie myślę, że możnaby się pokusić o to, by stworzyć zapachy - nie perfumy - specjalnie na wystawę. Tylko do powąchania - nie perfumowania się.
W obu przypadkach obrazów byłoby niewiele - właśnie po to, by znajdowały się w przestrzeni.
Widzę to!
W praktyce - powinnam do jesieni stworzyć odpowiedni projekt. Konsulat czeka na moje materiały.

Tymczasem dziś ostatni dzień wystawy  - miałam wielką przyjemność oprowadzać znowu gościa z Polski.





Gość również był kobietą - i wskazał mi miejsce, galerię, do którego się udałyśmy obie.
Po obejrzeniu paru reprodukcji moich wystawowych prac, właściciele jutro umówili się ze mną.
Wezmę więc 4 - 5 małych obrazów i przedstawię je, jak będę umiała najlepiej.




Jeszcze Konika do Angela i ze dwie Panienki.

Wiecie, nie myślałam, że tak mi się smutno zrobi, kiedy ostatni raz oglądałam wystawę... dlatego cieszę się na ten mini - pokaz.

Dobry to był czas!


Ale... z drugiej strony, kiedy sobie pomyślę, ile mnie jeszcze czeka...
Zajrzałam do pracowni malarskiej w szkole Sztuk Pięknych w dzielnicy gotyckiej - i aż mnie rwało do malowania! Zapach terpentyny, płócien, drewna... dawne czasy...



Barcelona - tak czuję - nie chce mnie wypuścić.
Nie pisałam nigdzie, że psów tu jest, jakby tu rzec, zatrzęsienie. Kundelki, buldożki (tych bardzo wiele!), jakie kto chce.



A żeby dzień był kompletny, musiałam zajrzeć do magnolii


No i tak to, rozumiecie, wygląda.
Jutro demontaż, przeprowadzka, pokazik wieczorny... dzieje się!

9 komentarzy:

  1. Jeeezu, jak to się wszystko pięknie czyta i ogląda! Magia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. JU, gratuluję nowych ścieżek.Twoja marka się rozwija.
    Pomysł rodzi pomysł,bardzo się cieszę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Trzymam kciuki :)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Justyno ja też zobaczyłam wręcz całą industrialną wystawę!!!! Rewelka!! No kapitalna wizja!!!

    Magnolii i kwiatów wszelakich zazdroszczę Ci ogromnie. To Ty zaszczepiłaś we mnie miłość do tuberozy, albo po prostu uświadomiłaś mi że ją lubię. Od tamtej pory uwielbiam odurzający słodki zapach kwiatów. Niestety, preferuję tych prawdziwych, niedoścignionych przez perfumiarstwo.

    W domu zachwycam się Irysem z ogródka. :)))

    Ależ się pewna Wzażanka z Basseta ucieszy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak poszedł pokaz?

    Tru

    OdpowiedzUsuń