Drodzy Państwo - na szczęście okazało się, że moje, jeszcze nawet wczoraj utrzymujące się, zmęczenie zaczęło znikać. Sen zdziałał cuda - plus nowe plany twórcze, których realizacji nie mogę się doczekać!
Tymczasem Panienka postępuje. Mam wizję mini witraża - i znowu przepraszam za poślizg, bo na obrazie widać więcej, niż na poniższych zdjęciach.
Kolor!
Nowa technika - oczywiście, jak to u mnie, na zużycie farby kompletnie nie zwracam uwagi. W moim przypadku oszczędność w tej mierze to najgorszy doradca.
I powiem Wam, że tym razem pragnę potraktować Barcelonę całkiem odpoczynkowo. Ogromnie się cieszę - choćby na wizytę na plaży, do której ostatnio nie było czasu dojść.
Myślę, że tę radość będzie widać w Panience - ba, już widać!
No bo cy ktoś (w trzeźwym stanie) widział tańczące latarnie? A u mnie są!
Żegnam się z Wami w zupełnie innym nastroju i znowu w pełni sił. Perspektywy powyjazdowe wyglądają bardzo obiecująco.
One bardziej wyglądają jak ludziki niż jak latarnie ;)
OdpowiedzUsuńTeż mam takie wrażenie - i wcale mi to nie przeszkadza!
Usuń