Nareszcie! Dostałam swój wywiad w Polskim Radiu 24!
Więc zamiast muzyki serdecznie zapraszam do posłuchania (link) o wystawie w Barcelonie
Tymczasem dziś drugi dzień wycieczki - po górzystych terenach i miasteczkach Caldes de Montbui oraz Riells i Bigues. Wspomniałam o górach
Pogoda taka, jak wyobrażałam sobie, że będzie - trzydzieści parę stopni, wietrznie, oślepiające słońce
I zachwycające uliczki!
A to moje ulubione zdjęcie
Zawsze lubię zaglądać ludziom do okien - nie, żeby ich podglądać, ale z ciekawości, jak mieszkają.
To samo dotyczy podwórek - jacy ludzie mają szczęście do takiego domku?
Podwóreczko z sędziwym drzewkiem oliwnym pośrodku - wielka micha dla psa (kudłacza, jak widziałam)
Mimo, że wszędzie są palmy - za każdym razem mnie to zachwyca.
A co do psa - wyobraźcie sobie, że nasza Pepa to po hiszpańsku Józefina (zdrobniale) - ach, jak ją wygłaszczę po powrocie!
Wysoko, koło kościoła z kamieni Kasia postanowiła mi pokazać drogę krzyżową ("wiesz, tam Jezusa przedstawili jako małego chłopca") - już nerwowo myślałam, jak podziała na mnie "widoczek" z ukrzyżowanym dzieckiem (w końcu Górale to nie są zwykli ludzie - mówiłam sobie w myślach)
- ale okazało się, że to modlitwa Ojcze Nasz po katalońsku.
Kobiety w Hiszpanii - w Barcelonie, ale nie tylko, pachną mocno, pięknie, charakternie - ciężkimi wońmi - czasem nie mogę się powstrzymać i węszę za "ogonem" zapachowym
A wizyta w cukierni zachwyciła mnie - katalońskie ciasteczka z migdałami - mniam!
I tym słodkim akcentem się z Państwem pożegnam - wiecie, mam cały czas taką nadzieję, że choć trochę udaje mi się przekazać - tego, co czuję. Żeby Wam się udzieliło.
I obyście mieli takie szczęście, jak ja - trafić na osoby, które Was tak wspaniale przywitają, ugoszczą i pokażą wszystko, co tego warte - czasem niedostępne dla zwykłych turystów. Na obcej ziemi - która wówczas przestaje taką być.
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)

.jpg)
Cudnie się to czyta. Nie moge sie doczekać aż się tam znajdę. Boję się tylko, że nie będę chciała wrócić. Nie no, wrócę. Po kota ;)
OdpowiedzUsuńTru
A ja po Gucia! Wojtek przyjedzie sam...
UsuńNie, no żarty - Mama w Polsce, nie ma gadania.
Ostatnie zdjęcie jest zachwycające! :)
OdpowiedzUsuńTo ze mną - haha - po słodkim deserku, mina zadowolonego kota - dziękuję, Gryxiu!
UsuńMasz rację, odnośnie tego co w ostatnim akapicie - atmosfera ze zdjęć udziela się absolutnie. I daje wielką motywację by przeżyć to osobiście. Mam na myśli podróże, bo artystką nie zostanę ;)
OdpowiedzUsuńDla mnie Twoje zdjęcia "żyją". Pulsują życiem.
Bardzo dobrze, że zamieściłaś wywiad, miałam taką nadzieję, że tak zrobisz. :)
No to dobrze, ja za każdym razem, kiedy widzę zdjęcie na ekraniku i jest piękne, podskakuję z radości.
UsuńWywiad - mam dobrą wiadomość, dostałam materiał bez cięć!
Podwórko - marzenie! Idealne na codzienną siestę! Prywatność, słońce i cień! Jak z filmów! Masz rację, to szczęściarze.
OdpowiedzUsuńBardzo jestem ciekawa jakich konkretnie perfum używają najczęściej kobiety, które mijasz na ulicach Katalonii. Wiem, że zarówno Włoszki oraz Włosi jak i Hiszpanie i Hiszpanki pachną intensywnie, pięknie, ale zawsze mnie zastanawiało czym konkretnie. Obstawiam niszę jednak.
No nie wiem, nie wiem... na pewno wyczułam klasykę - Samsarę i Knowing, co do reszty - trudno orzec.
UsuńPrzepraszam za wielokrotnego posta, ale przyszło mi na myśl coś niepoważnego. Mała uliczna ankieta w Barcelonie, jakich perfum Pan Pani używa? ;)
OdpowiedzUsuńNo ale w jakim języku? Jak bym pytała po angielsku, niekoniecznie doczekam się odpowiedzi, a hiszpańskiego / katalońskiego nie posiadam - ale też chciałabym wiedzieć.
UsuńUrzekło mnie coś drzewno - cytrusowego na dziewczynie w marmurkowych dżinsach