A ja w doskonałym nastroju - odbiór nadzwyczaj przyjemny, w chwili, kiedy obraz zobaczyła zleceniodawczyni, usłyszałam przeciągłe "Ooooch!", a we mnie coś podskoczyło z radości.
Dla odświętnego nastroju proszę - piosenka
W stosunku do stanu z wczoraj - dodałam trochę światła, pojedyncze linie (nad horyzontem najbardziej istotne), punkciki.
Cieszę się, że - jak przy moich ulubionych obrazach - w tym znajduje się parę innych.
Np taki pejzaż :
Albo taki :
O zmierzchu kolory przygasają (ale najpierw piosenka)
A w pełnym słońcu wygląda tak (błękity są podbite) :
W ostatniej chwili przemalowałam dwie sylwetki, znajdujące się na molo - gdyż ów obraz ma być ślubnym prezentem
No i tak.
Trochę pusto w mieszkaniu bez Molo...
W najbliższym czasie wielki powrót Flamenco, piesek (ale nie jesienny), jakieś zwierzę nieustalone, panienka, i koniec mostu kolejowego.
Mam co robić.
Za to jutro - tylko rozrywka. Myślę, czy by nie zacząć na wystawę w Barcelonie duftartu do Gumy Balonowej Demeter. W postaci mega kiczu.
Szczegóły do ustalenia.
Jak zwykle, przed zaśnięciem - wtedy przychodzi do mnie najwięcej pomysłów.
Obraz jest ponadprzepiękny.
OdpowiedzUsuńPamiętam, jak na początku pracy w TM w Gdyni, bardzo często grupą kolegów z roku bywaliśmy w Spatifie ostatnimi klientami.Personel przez pół godziny po teoretycznym zamknięciu mrugał uporczywie światłem na suficie co miało być delikatną aluzją, że nie jesteśmy już mile widziani. Braliśmy więc z bufetu wyprawkę w postaci flaszek z " Maskowską " i puszek z sokiem "Dodoni " i szliśmy na sam koniec molo i kontynuowali miły wieczór. Po jakimś czasie, nieco zmęczeni, kładliśmy się, tak na chwilkę, z bardzo praktycznymi bo o średnicy ok.13 cm, pustymi puszkami pod głowami..Po ok. 3-4 godz. budziliśmy się całkiem trzeżwi. Molo zawsze wydmuchiwało z nas alkohol..
Wojtek (twój)
Mężu! Ujawniłeś się! Doskonale dopasowywaliście wymiary.
UsuńJak widać, molo ma działanie odtruwające - tajemnica uzdrowisk.
Pozdrawiam Cię serdecznie - żona.
To ja sie ujawniam! Molo wymiata. Wlasnie wrocilam z weekendu w gluszy. Zla bylam, bo nie mialam dobrego zasiegu internetu na wyjezdzie i na Brulionie ladowal mi sie sam tekst bez zdjec. Myslalam, ze mnie zezre ciekawosc ;-) Pozdrawia Katarzyna od zamowienia na konika :-)
OdpowiedzUsuńO, jak miło! Dobrze, że nie byłaś (zaproponuję tu przejście na Ty) zleceniodawczynią od Mola, bo to byłyby wręcz tortury. Sam tekst bez zdjęć, rety.
UsuńNa Konika bardzo się cieszę, tym więcej, że Piesek Jesienny udał mi się bardzo bliski oryginałowi.
Dziękuję za komentarz i pozdrawiam również - Ju
I tak to była tortura! Co do przejścia na Ty - bardzo mi miło :-) Pozdrawiam, Kasia.
UsuńO, to się cieszę, Kasiu! Jednak już zdążyłam się mailowo zarzec, że gdybyś uznała, że się pospieszyłam...
UsuńNiepotrzebnie, jak widzę.
Fajnie.
Jest kojąco. Kolorystycznie dla mnie miód, cud, malina :)
OdpowiedzUsuńDla mnie - osobiście - mogłoby być dwa razy ciemniej. Tym niemniej wybrana kolorystyka mi się również podoba. Dziękuję!
UsuńPięknie, bardzo impresjonistycznie :) I sowy poprzednie w lesie cudne!
OdpowiedzUsuńMiałam napisać to samo. ;) No prawie, bo mnie Molo wygląda bardziej na postimpresjonistyczne. Albo coś pomiędzy: jak wspólne dzieło van Gogha i Sisleya czy cóś... Ogólnie bardzo nastrojowo i spokojnie. I jak zawsze u Ju: pogodnie. :)
UsuńSISLEY'a! Mój mistrz - również zapachowy... Jedynka Eau za mną chodzi.
UsuńNastrojowość to - mam nadzieję - cecha moich obrazów, bez nastroju obraz może mi się podobać, ale go nie lubię.