Takie niespodzianki nie zdarzają się często.
Cały dzień spędziłam głównie na bezproduktywnym snuciu się i mechanicznym, bezuczuciowym wykonywaniu prac domowych.
Nadszedł wieczór, potem noc - a ja tylko wciąż powtarzałam "Muszę dziś przemalować obraz" - i serce mi krwawiło. Z żalu - bo Urwisko, choć raj dla samobójcy, jeśli chodzi o skalę wesołości, to jednak niezły obraz.
Gucio poszedł spać, a ja nic.
Wzięłam się wreszcie na sposób, który stosuję, kiedy mam tremę przed malowaniem - wycisnęłam farby na spodeczek (paletę). I nie było wyjścia.
Od pierwszego pociągnięcia pędzlem czułam, że to jest to.
Nie wiem, jaki święty zajmuje się obrazami, ale ma u mnie świeczkę.
Zaczynam prezentację - proszę o łagodny wymiar kary (ten ktoś, do kogo mówię, wie, że to o nim).
Zmieniłam tylko radykalnie niebo i ciut rozjaśniłam całość.
Uważam, że natchnienie spowodowało, że zostawiłam chmurkę. Moją ulubioną na poprzednim, ponurym niebie.
Zaokrągliłam kanty urwiska - od razu zrobiło się łagodniej
Ale strukturę zostawiłam taką samą - poza lekkim rozjaśnieniem.
Nie chciałam, żeby pozacierały się niuanse odcieni, cieniowań.
Powiem Wam, że kocham ten obraz. Muszę go mieć!
Jest w nim tyle spokoju, pogody, ale nie przesłodzonej, wieloznaczności - poza tym (co w najbliższej wystawie najważniejsze) - doskonale pasuje do Black Jade'a.
Dawno mnie nic tak nie ucieszyło, jak zostawiona chmurka.
A! Osoby nie ma, na wszelki wypadek, gdyby jej przyszło do głowy jednak skoczyć...
No, to jeszcze dwa obrazy.
Tyle, że wcale nie jest jasne, do jakich zapachów powstaną.
Waham się.
No i o to chodziło - jest idealnie ! Szalenie podoba mi się faktura chmurki - jak rozłupany krzemień , i cały obraz jest jak z półszlachetnych kamieni :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę - i twoje porównanie jest niezwykłe i trafne. Ja osobiście uważam ten obraz za może średnio efektowny (np. przy Shalimarze), ale bardzo celnie trafiający w czuły punkt - wierzę, że nie tylko mój.
UsuńTak jest - znowu w sam sedes :)
UsuńA święty od malarzy to św.Łukasz - przy okazji również patron lekarzy .
Obraz piękny- to znaczy mimo emocjonalnych ułatwień udało Ci się ocalić klimat poprzedniej wersji- mój odbiór Black Jade jest jednak nieco inny. Więcej jest w zapachu zielska i kwietności mniej zaś mineralności, surowości, szlachetności.
OdpowiedzUsuńI pewnie to tłumaczy dlaczego Ciebie zaintrygowało to pachnidło a mnie nie.
Może też dlatego mnie zainteresowało, że po seledynowej fiolce nie spodziewałam się, że znajdę w niej perfumy niejednoznaczne, które za każdym razem łamią konwencję - niby są zielone, ale nie do końca, niby pudrowe, lecz niepokojące, niby świeże, a potrafią udusić, niby słodkie - a naznaczone jakimś zepsuciem...
OdpowiedzUsuńTen obraz budzi wieloznaczne emocje, abstrahując od zapachu, którego nie znam, i wydaje mi się, że jego odbiór zależy w dużym stopniu od nastroju i opatrzenia.
OdpowiedzUsuńKrotko mówiąc, wczoraj mi się nie podobał, dzisiaj - tak, choć wciąż drażni mnie jego surowość i ...
jakby to nazwać, swoista kanciastość i nie chodzi tu tylko o proste linie skalistych uskoków. W.
Podoba mi się ten rodzaj odbioru. To jest obraz bardzo mocno działający, zawierający w sobie sprzeczności. Nie był zamierzony - ale to, że powiedziałam STOP w pewnym momencie, było ważnym aktem twórczym, mówiąc patetycznie.
UsuńObraz bardzo charakterny - niekoniecznie do lubienia.
Im dłużej patrzę na krzemienną chmurkę i prawdopodobnie - sądząc po rozłupnięciu - krzemienne zbocza - tym bardziej mi się podobają :)i to jednolicie zielone niebo - jakby oszlifować malachit nie w poprzek warstw a wzdłuż jednej , coś pięknego !
OdpowiedzUsuńParabelko, zatrudnię Cię do pisania recenzji z moich wystaw i to na wyłączność. Strasznie miło się to czyta - aż mam ochotę zapytać - czy to o moim obrazie mowa?
UsuńAleż tak , o Twoim :)))
UsuńA ja wolałem monachijskie sosy... :torba:
OdpowiedzUsuńAle dlaczego torba? Ja też je lubiłam, tylko w zapachu do sosów mógłby chodzić duch samobójcy, ew. zombi tego, kto nieszczęśnika doprowadził do ostatecznego stanu
UsuńNo tak, zapomniałem, że obraz ma oddawać jak najwierniej atmosferę przypisanego mu zapachu (a w sumie - Twojego o nim wyobrażenia). W porządku, już wychodzę z torby ;)
UsuńWychodź koniecznie i pamiętaj, ze ja się cieszę z każdego komentarza - to jest dla mnie informacja, a przecież szczególnie ten obraz nie jest dla szerokiej publiczności, tylko dla amatorów szczególnych klimatów, surowych.
UsuńOdbieram jak orzeźwiający chłód. Saga
OdpowiedzUsuńZ zapachem to nie jest do końca zgodne, ale widz może wszystko i zawsze ma rację, z jednym wyjątkiem - jestem przeciwniczką twierdzenia "Nie wypowiem się, bo się na tym nie znam". Nie ma czegoś takiego.
UsuńChmurka kojarzy mi się z latającym spodkiem, całość z innej planety, te skały, to niebo w niezwykłym kolorze! Obraz do zapachu książek Lema ;) Super
OdpowiedzUsuń