Stało się. Zaczynam nowy obraz. Na razie tylko szkic, jutro mokra robota.
Wybrałam zapach Black Jade Lubina, na który nie zwróciłabym pewnie uwagi, gdyby nie próbka, podarowana w Mon Credo.
Nie oczekiwałam wiele - fioleczka w seledynowym kolorze, który wskazywałby na coś zwiewnego, zielonego (chociaż zielonaszek Eden może zabić ciężkością i mocą). Owszem, otwarcie lekkie, przestrzenne, ale już podszyte niepokojącą, gęstą cielesnością, potem przechodzącą w słodycz kwiatowo - pudrową. I ta dwoistość zapachu trwa przez cały czas - z pozoru świeży, pogodny, pod spodem tajemniczy, ciemny.
Całość bardzo nastrojowa, raczej do spaceru w deszczowy dzień niż uwodzicielskie perfumy na wyjście.
W obrazie chciałam się bardziej skoncentrować na drugim dnie Black Jade.
Dlatego zrezygnowałam z przedstawienia go jako plątaniny roślin, bardzo dekoracyjnej i wybrałam pejzaż.
Urwisko.
Niby nieruchome, ale mające dynamikę i dramatyzm.
Wstępny szkic wygląda tak :
Oj, chyba nic nie widać.
Może trochę.
Postawiłam na nastrój.
Tak strasznie chciałabym, żeby mi się udało! Jeśli się powiedzie, to będzie najbliższy mi obraz z malowanych dla MC.
Kibicuję. Ten zapach znam. I podobnie go odbieram.
OdpowiedzUsuńemera
Dziękuję, Emero. Powstrzymałam się od pisania o "legendzie", bo raz, że w to nie wierzę, dwa, że nie chciałam zanadto fabularyzować opowieści. Z jednej strony nie mogę się doczekać jutra, ale też i mam stracha. Staram się nie odczuwać presji czasowej - wszak wernisaż już za miesiąc...
UsuńFaktycznie widać niewiele ;) ale wysokość urwiska zapiera dech - już jest dramatycznie .Troszkę inaczej sobie to wyobrażałam ;) jestem strrrasznie ciekawa dalszego ciągu :)
OdpowiedzUsuńSama jestem zaskoczona wysokością. Na razie jest strrrrasznie ponuro - ale to musi się zmienić. Zna się te sposoby!
UsuńNo właśnie , bo tu to sceneria sprzed samobójczego skoku w przepaść ;)
UsuńOjtam, ojtam. Jeden skoczy - drugi napisze wiersz
UsuńA trzeciemu się noga obsunie :P
UsuńAleż ciekawie odbierasz Black Jade-- aż muszę wygrzebać swoją próbkę. Z tego co pamiętam na mnie spudrzył się i skwiatowił jakoś zamulająco
OdpowiedzUsuń(mam dziś tendencję do podkreślających się na czerwono kolokwializmów, i słowo-nowo-tworów, zechciej wybaczyć)
a potem schował się w rękaw swetra i nie chciał już się pokazywać.
Mnie się kojarzył- niewiadomo czemu- z kałużą. To też natura, tyle mamy wspólnego.
Ale skoro mówisz że urwisko yo mus testowac ponownie.
No właśnie to jest dziwne. W 90ciu procentach odbieram zapachy jako mniej ciekawe i po prostu gorsze, niż uważa większość osób. Zazwyczaj nie widzę niezwykłości w perfumach - gdy inni ją widzą. A tu jest odwrotnie.
UsuńSądząc z twoich recenzji, zapachy zupełnie inaczej układają się na Tobie (pamiętam przejście miedzy budynkami i smugę Heliotropu za Tobą - a na mnie H. to syf malaria), więc sądzę, że ponowne testowanie niewiele da.
Na mnie Black Jade po całkiem miłym początku zaczyna wydzielać intensywną woń surowego kartofla .Skąd , jak , dlaczego ? Nikt nie wie . Potem wprawdzie to mija i robi się przyjemny tradycyjny kwiatowiec , ale pachnieć surowym kartoflem to tak nie teges trochę ;P Dlatego raczej widziałabym jakieś rozległe kartoflisko na urywającym się wzgórzu, bądź poniżej , a na wzgórzu łąkę ;)
UsuńO matko, nie wiedziałam, że to tak ciekawy zapach! Prawdopodobnie kardamon i labdanum są sprawcami dziwacznych efektów ubocznych. Odmalowałaś bardzo sugestywny obraz. Ale ja NAPRAWDĘ tak, jak napisałam, odbieram ten zapach.
UsuńNo i po pogrzebaniu w pamięci odwołuję - kartofel to Nuit de Longchamps .Biolobil sie kłania.... Jade na Tobie pachnie pieknie , a ja go chyba nawet naskórnie nie testowałam .
UsuńW każdym razie wiedziałabym jak zilustrować NdL :D
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJustynko, czekam na gotową pracę.
OdpowiedzUsuńWybacz ale to drugie mroczno-cielesne dno wyobraziłem sobię niestety jako zapach spoconej lepkiej dłoni.
Nie mam czego wybaczać. A dłoń ciepła czy zimna? Pytam, bo znałam kogoś z zimną, lepką i spoconą. Ale to już przeszłość.
UsuńOczywiście że to ciepła babcina dłoń.
Usuń