WSZYSTKIE OBRAZY, KTÓRYCH NIE MALUJĘ NA ZAMÓWIENIE, SĄ NA SPRZEDAŻ

sobota, 16 marca 2013

Będzie słodko - nowy obraz dla Mon Credo

Nie wiem, czy Szanowni Czytelnicy wiedzą, że jestem wielbicielką kiczu.
Jednym z niewielu obrazów, które mnie zachwyciły w Zachęcie (poza Nowosielskim) był Jeleń na Rykowisku, gdzie w miejscu słońca autor przylepił jajo sadzone.

Moje ulubione przedmioty w pracowni to chiński piórnik, którego właścicielką stałam się, w wyniku handlu wymiennego, w 1979. roku.


Zabrałam go ze sobą, wynosząc się z rodzinnego domu i piórnik towarzyszył mi we wszystkich dziewięciu przeprowadzkach.

Drugą rzecz - tacę - jakiś nieczuły frajer postawił pod śmietnikiem.


Pierwsza myśl, kiedy wąchałam La Danza delle Libellule Nobile 1942 (Taniec Ważek) - ja chcę go zilustrować!


Choć nie przepadam za jadalnymi słodziakami, ten jest na tyle przegięty w słodkości, lecz jednocześnie wyszukany, oryginalny, że kusił mnie strasznie.

Wyobraźcie sobie cudowny deser, nieprzytomnie słodki, ale nie ciężki. Jakiś smakowity miks puchatego kremu waniliowego, z kawałkami czegoś chrupiącego, polewą owocową, gęstą, złotą, a to wszystko podane na delikatnym cieście maślanie szlachetnym. I szczypta - ale dosłownie odrobina - korzennych przypraw. Wszystko tak radosne i pyszne, aż się gęba sama śmieje.

Oczywiście aż nasuwa się wizja ciasteczka - monstrum, pół metra na pół.
ALE ciekawiej będzie się posłużyć innym kiczem.

Jeleń pierwszy przyszedł mi do głowy. W kolorach deserowych. To jednak mogłoby sugerować jakieś nuty piżmowe.

Poszukałam w szufladkach z pomysłami - Łabędź. Będzie świetny. Zachód słońca, kolory ciepłe, żeby nie powiedzieć smaczne.
Tło już jest - zrobione z pudrowego różu, pomarańczu, odrobiny kremowego i dwóch odcieni złota, przez co uzyskało jedwabisty połysk.



Nie wiem, jak daleko się posunę, ale teraz myślę o nenufarach z kwiatami w kształcie babeczek i gałęziami jak laski wanilii.
Sama nie wiem, czy mam się powstrzymywać, czy wprost przeciwnie...?

9 komentarzy:

  1. Jeden głos za "wprost przeciwnie";)

    OdpowiedzUsuń
  2. ... przeczytałam...i... poszłam po czekoladę do kuchni!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co gorsza, ja też, właśnie wsuwam migdały w czekoladzie...
      No ale jutro poniedziałek...

      Usuń
  3. Mimo ogarniającego mnie ślinotoku, jestem za pójściem na całość. W.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dawaaaaaaj !!! :))) Boże , pamiętam te piórniki , zamykały się na magnesik i były utrzymane w estetyce chińskich gumek :)
    Taniec ważek jest nieprzytomnie ślinotokogenny , ale w końcu wyłazi z niego jakiś stary puder , pewnie to błotko , w którym tkwią korzonki nenufarów ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. No, nareszcie osoba wrażliwa na piórnikową estetykę. Chińskie gumki też mam, ale u Mamy. Jeszcze.
    Stary puder daje mi świetną możliwość nadania obrazowi komicznego zepsucia. Myślę o starej musze...gdzieś w rogu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stara mucha musi być - gdzieś na liściu nenufara przyczajona :) ten puder nie dośc że stary to jeszcze zjełczały , więc to musi być stara tłusta mucha :P
      Strasznie mi się te piórniki podobały , ale o ile pamiętam nie posiadałam takowego :(

      Usuń