W międzyczasie wykańczałam tło do Diny i Myszki. Ponieważ obrazy miały wisieć w przedpokoju, miejscu niezbyt jasnym, zdecydowałam się na żywe kolory.
Potem wysubtelnione.
Tak się, rozumiecie, rozmalowałam, że nie zauważyłam, że pies lewituje!
Całe mieszkanie podporządkowane pracy i oczywiście zapachowi tuberozy.
Bez przecierek na mokro się nie obyło.
Chciałabym powiedzieć, że mam nową technikę parową, ale... to nieprawda.
Po prostu garnki (zimne) wykorzystałam jako podstawki do schnięcia.
Dina wygląda tak :
Potem domalowałam ogonek - na który patrzy Myszka.
A dodatkowo zaczarowuje wzrokiem kropki z kocyka, ściągając je w swoją stronę.
Wreszcie cały, podwójny obrazek :
Powyżej w sztucznym świetle, barwy naturalne są najbliższe tym :
No.
Teraz praca nad dokończeniem flamenco - w piątek oddanie.
Tuberoza działa.
Proszę przesyłać dobrą energię, proszę Państwa, bo chciałabym uzyskać efekt olśniewający.
Trochę nie w moim stylu, ale obrazek robi wrażenie. Cały czas się łamię, żeby Cię poprosić o wierny portret Jurcia - tylko wiesz, dlaczego nie jestem pewna...Dina ma ryjek jak żywy:)
OdpowiedzUsuńNic na siłę - zrobisz, jak czujesz, wiem, pamiętam.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię ten obrazek - a łatwo nie było, jestem usatysfakcjonowana
Cudowny obrazek! Cudny psi pyszczek i cudny gryzoń! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Też jestem zadowolona - i ze zwierzaków, i z całości. Dobrze mi się malowało.
UsuńDla mnie tym obrazkiem wróciłaś do swojego stylu sprzed kilku lat ("Dzik", "Lis" itp.), absolutnie wyjątkowy :)
UsuńDziękuję, bardzo mi miło - a powroty czasem są dobre, takie urozmaicenie
UsuńBardzo cieplutki obrazek , oba zwierzaki jak żywe :)
OdpowiedzUsuńDina fantastyczna. A w tle obiecujace poczatki mojego Konika :-)
OdpowiedzUsuń