WSZYSTKIE OBRAZY, KTÓRYCH NIE MALUJĘ NA ZAMÓWIENIE, SĄ NA SPRZEDAŻ

niedziela, 7 września 2014

Molo II - PREMIERA

Z przejęciem zapraszam Państwa na odsłonięcie obrazu Molo w Sopocie II.
Dlaczego z przejęciem? Bo ja - osobiście - jestem z niego bardzo zadowolona (więcej niż bardzo). Dlatego proszę uprzejmie o komentarze - opinie. Niepochlebne (jakby kto chciał) również.

Od strony dźwiękowej dziś mam propozycję naturalną:



Nastrój mojego obrazu wg mnie bierze się w głównej mierze nie z tego, co jest, lecz z tego, czego nie ma.
Cisza.
Brak ludzi (prawie).
Latarnie dopiero co zgasły.
Kolory oszczędne.
Mewa na posterunku, ale bez przekonania.
Proszę popatrzeć :


I mewa :


...pejzaże :





...latarnie


...samo molo


I moje ulubione fragmenty ni w pięć, ni w dziesięć


(powyższy ze względu na światło)

A ten - tajemniczy


No. Jakby co, to mam co najmniej 4 pomysły na inne mola. Tak... rzucam na wszelki wypadek.
Nic w tym dziwnego - przypomnijmy sobie, ile wersji tego samego widoku z okna zrobił Wyspiański.

Molo w Sopocie II - akryl na dykcie, wymiary 30 na 40, data skończenia : 15.58 dnia dzisiejszego.

9 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Może masz inne ustawienia kolorów? U mnie jest kojące, nie ściemniam.

      Usuń
  2. Świetny obrazek ! ... a najlepsze są... chmury..! Specyfika tamtejszego klimatu oddana bardzo wiernie (zamierzony efekt?). Wzgórza trójmiejskie zatrzymują chmury i bardzo często się zdarza, że na Helu, czy nad Zatoką piękna pogoda, a nad miastem ołowianka... Super..!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiedzmy, że to efekt bez udziału... świadomości. Sam klimat pamiętam i przywoływałam go podczas malowania, ale takiego zjawiska, o którym piszesz, nie znałam.
      Dziękuję!

      Usuń
  3. Ja mam skojarzenie z takim kojącym widokiem na wpół śpiącego miasta przez które przejeżdża się nocą podczas długiej, powrotnej drogi do domu.. Bardzo fajne to molo :) A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, właśnie, właśnie! dokładnie to chciałam oddać. Doskonale to opisałaś.

      Usuń
    2. To prawda, świetne skojarzenie.. U mnie z kolei obraz przywołał wspomnienie wakacji w Sopocie z dzieciństwa, baaaardzo dawno temu... Tuż przed świtem, jak napisała Autorka "dopiero co zgasły latarnie", żadnych samochodów, neonów... szaro i cicho.. Jedyni ludzie w okolicy molo, to dozorcy z miotłami i mleczarze... Hasłem do rozpoczęcia dnia był pomarańczowy Żuk z napisem "Łączność", który pod kioskiem wyrzucał paczkę "Głosu Wybrzeża"... Naprawdę doskonały obrazek...

      Usuń
    3. Pięknie napisane! Ja w ogóle mam silny pociąg do tego rodzaju pór w mieście - pozornie martwych, ale nie. Szczególnie mnie nastrajają.
      W Warszawie - nie na obrzeżach, trudno znaleźć, ale dwa - trzy razy w roku zdarza mi się wejść w taką ciszę (z psem).

      Usuń
  4. Justyno, bo w ogóle to Sopot najlepszy jest właśnie poza sezonem- pusto, melancholijnie, wieje, a na molo siedzą wielkie mewy.
    pozdrawiam z Trójmiasta
    Kota

    OdpowiedzUsuń