Dziś rano rzuciłam się do komputera, żeby sprawdzić, czy mój Denzel dostał Oskara... a tu nie ma wyników.
Oczywiście, że nie ma.
Bo Oskary DZIŚ w nocy.
Jakby mi kto dał dzień w prezencie, ale nie zużyłam go na pójście do kina na Nędzników, tylko przy muzyce (wybaczcie bezguście chwilowe) Alphaville Forever Young (zdawałam wtedy do liceum) poddać się sentymentalnemu nastrojowi.
Jak pisałam, będzie pejzaż.
Na razie - niebo i woda.
Tu przy jaśniejszym i ciemniejszym świetle, jednak baardzo przyżółcone - bo żarówka słońca nie zastąpi.
Jutro, za dnia, będzie wyglądać zupełnie inaczej.
Zdjęcia nie zdążyłam zrobić, bo dodałam pewien istotny detal.
Tak, to nasza żaglóweczka.
I tym sposobem najdalszy plan jest gotowy.
Słońca nie dodam, bo obraz byłby od razu tandetny i przegadany. Takiego kiczu nie lubię.
Głupio mi to pisać, ale tam wcale nie ma zieleni.
Gustawowi obraz bardzo się podobał, z zastrzeżeniem, że łódka jest jedna. Powinno być pięć - dla każdego z naszej rodziny, żeby urządzić wyścig. Z czerwonymi falami.
Pewnie to wszystko wygląda nieefektownie ( na razie), ale ja już nie mogę oczu oderwać, bo wiem, co będzie dalej. Teraz też nie pokazałam całości.
Rozumiecie...
Nie byłoby jutro efektu.
Ach, wróćmy naaad jeziora... Dzieciństwo, Warmia, sentyment, już go lubię :)
OdpowiedzUsuńAno właśnie, Warmia też moja jest. Ale tutaj łódeczką wyprawiliśmy się do Hiszpanii, ole!
OdpowiedzUsuńA tam, nieefektownie... We mnie ten samotny, wprawdzie nie biały, ale żagiel o zachodzie słońca budzi
OdpowiedzUsuńbaaardzo miłe emocje. Szkoda, że nie może tak zostać. W.
Nie, nie szkoda, bo będzie pięknie. Obiekty na pierwszym planie dadzą mu oprawę i przestrzeń i sprawią, że co prawda stanie się mniej ostentacyjny, ale bardziej tajemniczy. Jutro planuję pracę do upadłego - a tym razem dokładnie wiem, co mam namalować. I mam wystarczającą ilość farb.
OdpowiedzUsuńHmmm , mnie sie najpierw przypomniały Augustooowskie nooceee ;) , ale skoro Hiszpania , to czekam , bo jakos nic mi się nie kojarzy :P
UsuńMnie się całość kojarzy ze starą mapą, ale noceee mogą być!
OdpowiedzUsuńNiepokojący jest ten pomarańcz- mnie skojarzenia idą w stronę rdzy choć chyba zupełnie nie taki jest Twój koncept.
OdpowiedzUsuńAle mnie rdza do stalówki przednio pasuje.
Ano nie taki... Choć metaliczność w Estebanie jest obecna. W ogóle ten obraz, zamiast być spokojny i kojący, sprawia wrażenie...ja wiem? Ciszy przed burzą? Huraganem? Oczywiście, będzie inaczej - w końcu to ilustracja, ale z wieloma niuansami muszę się niestety pożegnać.
OdpowiedzUsuńŁódeczka zniknęła...np
Mam skojarzenia podobne do Trzech Ryb: spatynowana miedź. Absurdalnie, bo plamami, a pomiędzy tym czysty błysk metalu... Podoba mi się. I nie - nie wygląda nieefektownie. Wygląda intrygująco.
OdpowiedzUsuńMnie by się podobało, ale niestety jest nieadekwatne do zapachu - miękkiego, ciepłego, drzewno - kosmetycznego. Ale z kolei znam skojarzenie Boise Plum z zardzewiałym gwoździem. więc może to sama prawda wychodzi?
OdpowiedzUsuń