WSZYSTKIE OBRAZY, KTÓRYCH NIE MALUJĘ NA ZAMÓWIENIE, SĄ NA SPRZEDAŻ
sobota, 29 września 2012
Psie oczy i Cyganie
Przed wyjściem do przedszkola Gucio spojrzał na Pieska
"O... Czemu on nie ma oczek?" rzekł zmartwiony.
"Namaluj mu oczka, ja proszę, proszę, proszę... Dwa oczka"
Taki zresztą był plan.
Nie powiem, oczy zawsze mnie wiele kosztują - starań i niepewności. Nie od razu mi się udało - w robocie była gąbka (tym razem nie zamieniłam artystycznej z kuchenną). Kiedy już myślałam, że Gustaw wróci z przedszkola i zapyta z wyrzutem, gdzie są oczy - Pies spojrzał na mnie wesoło.
Zaaferowana pracą nie spostrzegłam, że pod naszymi oknami cygańska sekcja dęta wygrywa w najlepsze melodie sprzed stu lat z okładem, co dziwniejsze, nawet całkiem nieźle im szło.
Szybko włożyłam pieniądze w kopertę bąbelkową, w której przyszła przesyłka do mnie (oczywiście pachnąca) i rzuciłam z okna, za co solista posłał mi ukłon z uśmiechem pobłyskującym złotymi zębami i zaordynował walc z czasów wojny rosyjsko- japońskiej Na Sopkach Mandżurii.
Słońce wyszło i Piesek (jeszcze nie skończony) ukazał się w całej krasie. Mam zamiar "wyróżnić" go z tła, bo na razie przegrywa w konkurencji z drzewami. Już wiem, co zrobię.
Orkiestrę tymczasem przepędziła grubiańska hołota, dla której ich gra była po prostu niespodziewanym hałasem.
Może jeszcze kiedyś przyjdą pod moje okno?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Psie oczy... mam tylko jedno skojarzenie. Miałam kiedyś basset-hounda. Jakie ten pies ma oczy- wiadomo... No i pewnego dnia szwagier zatruł się salmonellą. Usłyszałam jak siostra opowiadając drugiej o jego chorobie, określiła, że ma oczy jak Danki pies ;D
OdpowiedzUsuńO matko...
OdpowiedzUsuńco za biedny człowiek...
Gwoli ścisłości było "że się patrzy" jak ten pies ;)
OdpowiedzUsuńNo i już mu przeszło. Przeżył, znaczy się...