Od poniedziałku- dieta. W związku z tym niedzielę spędzam leniwie, żywiąc się chlebem z salami Pick oraz malinkami Haribo, popijanymi Kinley'em.
Od jutra mam zamiar nie tylko jeść zdrowo (bez przesady jednak), ale również się ruszać. Ponieważ nie znoszę fizycznej aktywności, łatwo nie będzie. Wybrałam stepper (bo mam) i właśnie obmyślam mix muzyczny. Rainbow, Kraftwerk i Laibach (bardzo liczę na ten ostatni http://www.youtube.com/watch?v=-zSRcFxZVAA).
Wojtek oczywiście uważa, że głupio tak chodzić na marne na steperze. Znalazł dla mnie pożyteczne zajęcie "Kiedyś był taki zawód. Mogłabyś rozchadzać buty. Kontakt z Tobą byłby w Deichmannie. A jakbyś nabrała wprawy, mogłabyś rozciągać również nie swoje numery - nawet za duże na Ciebie".
W ramach przygotowań do jutra, robiłam porządki i znalazłam obok biletu kinowego saszetkę z Espumisanem.
Tak, tak- u bileterki dostałam "gratis" na wzdęcia, z dowcipnym napisem "Nie zostań przypadkowym bohaterem seansu". Powinni oszczędnie rozporządzać Espumisanem w kinie- nie dawać, jak leci, ale tylko wówczas, kiedy na sali jest choć 10 osób i to koło siebie. I nie na filmy akcji (te w drugiej kolejności), tylko ciche dramaty, romanse i horrory.
Tajemniczy wynalazek ten Espumisan. W reklamie dziejącej się w zatłoczonym autobusie facet stoi nadęty jak balon, wszyscy patrzą na niego z przestrachem. Łyka Espumisan i od razu z niego gazy schodzą, a otoczenie ma błogość na twarzach. Z powodu przytrucia? A może to środek na bezwonne bąki? Czy tylko niehałaśliwe? Moja Mama uważa, że lek jest magiczny i likwiduje wszystko- niczego się nie puszcza.Odpowiedziałam Jej, że słowa "magia" nadużywają ludzie, którzy nie znają się na fizyce i chemii.
Ad. bąków- Gucio jest bardzo dokładny. Niestety, jeszcze nie udało mi się Go oduczyć, żeby nie informował głośno o wiatrach. Pokazuje nawet ich liczbę na paluszkach, ale przynajmniej na początku mówi "przepraszam".
Wchodzi właśnie w wiek, kiedy zadaje się najwięcej pytań.
Ostatnio był ciekaw, skąd się wziął pępek.
W imię zasady "Obraz jest wart więcej, niż 1000 słów" wyprodukowałam rysunek poglądowy, z Guciem w środku mnie i na zewnątrz.
Wystarczyło jedynie krótkie objaśnienie, żeby zrozumiał.
Powiedział, że chciałby być znowu u mnie w brzuchu "tylko wziąłbym latarkę".
Leniwa niedziela. Panowie się pospali.
A ja już myślę nad obrazkiem inspirowanym widokiem z okna.
Ten obiekt ogromnie mi się podoba i kojarzy z Miro.
Albo ze scenografiami z lat 50tych? 60tych?
Oczywiście- najpierw Katty i Żywioły.
Uwielbiam salami, uwielbiam żelki Haribo, uwielbiam tonic/k. I uwielbiam tu zaglądać, Gryszard :)
OdpowiedzUsuńNo więc...ja też uwielbiam, na razie jestem tylko po małej kawie, ale W. nie przyniósł mi chodzika z komórki- co źle wróży...
OdpowiedzUsuńJakie fajne zdjęcie śpiących panów :)
OdpowiedzUsuńWojtkowi ciężko się spało, bo Gucio ciągle się kręcił, chwytał kaloryfera, żeby utrzymać równowagę i włożył Mu pod plecy siteczko
OdpowiedzUsuńA duże-ż ono było :))) ?
UsuńNieduże, ale dokuczliwe, bo szpiczaste
UsuńTo faktycznie niewygodnie ;)
UsuńRozumiem, że Gucio znalazł się w brzuchu po zjedzeniu chleba z salami?
OdpowiedzUsuńkamena
Nieee, do znalezienia się w brzuchu potrzeba było czegoś więcej, niż salami
UsuńPisząc o Laibachu przypomniałaś mi, że nadal pragnę mieć furażerkę. Nawet myślałam aby gwizdnąć z wystawy o filmie "Bitwa Warszawska". Byłam tam powtórnie, i mierzyłam po kryjomu, zdjąwszy z manekina. Wyglądałam doskonale. Myślę, ze pasowałaby do okularów z burzy pustynnej. Ledwo się powstrzymałam się od schowania do kieszeni, obawiałam się, że są tam kamery i będzie wstyd przy wyjściu przed rodziną. Ciekawe, gdybym ją podmieniła na furażerkę kucharską?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
K.
Pomalowaną na zielono? Ale one też ma mieć taką pelerynkę jak gość z Laibacha?
UsuńO jakim chodziku piszesz? G.
OdpowiedzUsuńNie, nie jestem inwalidką- piszę o stepperze, który muszę kupić, bo w komórce nie ma go
UsuńJustynko Twoi Panowie mnie rozbroili - przypomniałam sobie pewne 2 zdjęcia Moich śpiących razem (ale jeden miał wtedy 3 miesiące a drugi był 20 kilo młodszy) i od razu łza mi się ze wzruszenia zakręciła ...
OdpowiedzUsuń