WSZYSTKIE OBRAZY, KTÓRYCH NIE MALUJĘ NA ZAMÓWIENIE, SĄ NA SPRZEDAŻ

piątek, 7 września 2012

Nie wszystko na sprzedaż- Latarnie skończone

Zacznę od końca- czyli od nagrody za namalowanie obrazka. W jakim zapachu- to widać.
Oto oni:


                                           Pejzaż z Latarniami, akryl na dykcie, 19 na 29cm


Postanowiłam pójść do kina - właśnie w nagrodę. Ale komediodramat psychologiczny zaczął się, niestety, podczas twórczej pasji i został film akcji z doborową obsadą- Stallone, Willis, Van Damme, Lundgren, Chuck Norris, Arnold i jeszcze inni, też znani.


Recenzje doskonałe, więc choć wybuchające samochody i mordobicie nie są ulubionym motywem, zdecydowałam się na "Niezniszczalnych". Mój podtytuł- "Niestrawni".
Wyświechtane dowcipy, Norris wyglądał jak nie on.
Wojtek w ogóle nie odróżnia prawdziwego Chucka od sobowtóra i widząc reklamę banku, stwierdził, że to nie Norris, tylko "jeden gość z Pabianic, ja go znam, mieszka na Karnyszewickiej".
Godne uwagi były jednak efekty specjalne, a konkretnie fontanny krwi w dużym nasileniu, w artystycznych kształtach gwałtownych kaskad jak u Jacksona Pollocka. Ktoś się przyłożył.
No i było bardzo głośno- potem, na poczcie, musiałam przysuwać ucho do dziurki w szybce, bo pani ledwie coś szemrała do mnie.

Trudno. Obrazek zasługuje na coś lepszego.
To moje pierwsze, od czasów Akademii, malowanie dzienne.
Doszłam do wniosku, że jednak mi przeszkadza słaba widoczność latarni, wprowadziłam więc kremowo-żółty kolor, żeby dodać błysków. Użyłam go też do świateł lamp.
Potem doszło cieniowanie - ultramaryną.


Popracowałam - właściwie bardziej pomyślałam, nad "słońcem"


Nie jest okrągłe- specjalnie, gdyż kontur uzyskałam obrysowując koreczek od Edenu Cacharela, który jest lekko trójkątny.


Przy tym- w moim pojęciu zaletą- jest fakt, zmiennobarwności pejzażu. Powyżej- w świetle sztucznym.
W dziennym- inna bajka.


Nie ukrywam, że przeżyłam chwile uniesienia, kiedy po początkowych trudach i bezskutecznym poszukiwaniu odpowiednich efektów, nagle wszystko zaczęło się układać, a mnie rozpierało poczucie szczęścia.
Takie twórcze momenty zdarzają się parę razy na rok.
Nie chcę go sprzedawać.
Nie powinnam.


Tego akurat Wojtek nie rozumie. "Przecież możesz sobie namalować taki sam".
Otóż nie, nie mogę. Tak, jak nie mogę powtórzyć pierwszego pocałunku.
To już byłaby gra, udawanie.

Siedzę sobie, patrzę na Latarnie i pachnę Lou Lou.


Co tam, że dochody niepewne. Warto.

16 komentarzy:

  1. Oczywiście że nie sprzedawać! To jest jakiś przełomowy ten obraz.
    Aby uniknąć pokus- sprezentuj go Guciowi z okazji rozpoczęcia oficjalnej edukacji :) Mnie się zawsze teraz kojarzy z przedszkolnym zdjęciem Gucia jakoś...

    OdpowiedzUsuń
  2. Uważasz, że przełomowy? Dziękuję! To nawet zastanawiające. Wojtek już zadeklarował, że ode mnie kupi. Ale to się nie liczy.
    Podarować mogę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Sprzedaj następny obraz.
    Może byśmy się zrzucili, kupili i dali Ci w prezencie?
    K.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dorzucam swój grosz (nie wdowi), bo warto!W.

      Usuń
    2. Dobrze, dobrze- jeszcze aukcję poprowadzę sama!

      Usuń
  4. To byłoby bardzo wielkoduszne.
    Moglibyście zresztą to powtarzać.

    OdpowiedzUsuń
  5. wstaw na aukcję na allegro, daj link na blogu, będziemy licytować
    A Sly wyszedł Ci przednio. Myśmy po obejrzeniu reklamy w kinie nawet nie ściągamy tej "Nocy żywych trupów", uważamy, że chłopców wyciągnięto z komórki na szczotki, odkurzono, wstrzyknięto coś na ożywienie i działają.
    Pozdrawiam
    K.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ha! może i tak- ale nie obsada była największą słabością tego filmu, tylko beznadziejna przewidywalność. I te dowcipy z samych siebie- niby puszczanie oka do widza.
    No, ale jeśli ktoś lubi dokładnie wiedzieć, co zobaczy...znaczy, czego się spodziewać...
    Z drugiej strony ja mogłabym bezustannie odczuwać ten sam dreszczyk, patrząc, jak, powiedzmy, w nocy, w pustym domu, babka budzi się, bo słyszy COŚ i schodzi na dół, żeby zobaczyć...itd
    Nawet już się trochę boję

    OdpowiedzUsuń
  7. Gorzej jest jak się nie mieszka w bloku, i budzi się w nocy w pustym domu, bo słyszy COŚ ( mając jeszcze w pamięci koszmarnego klauna z filmu) i zastanawia się czy zejść na dół żeby zobaczyć... ;]

    OdpowiedzUsuń
  8. Oj, tak! Wtedy dobrze mieć psa i kij od szczotki

    OdpowiedzUsuń
  9. Krwawe niebo , krwawe słońce , krwawe chodniki ;) wybór filmu przypadkowy ;) ? nie bij !!!! ;) Serio - bardzo fajny obrazek , podoba mi się :) A między prawą i środkową latarnią widzę na niebie ptaka z rozpostartymi skrzydłami - przypadek czy zamierzenie ?

    OdpowiedzUsuń
  10. Odpowiedzi
    1. Etam , wampir nosi pelerynę i jada Kinderbueno , a ja widze wyraźnie ptaszynę z gołębią piersią:P

      Usuń
  11. O mamo, przez klauna z "It" bałem się długi czas do piwnicy schodzić o.O Gryx

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo ciekawie napisane. Jestem pod wielkim wrażaniem.

    OdpowiedzUsuń