Oto oni:
Pejzaż z Latarniami, akryl na dykcie, 19 na 29cm
Postanowiłam pójść do kina - właśnie w nagrodę. Ale komediodramat psychologiczny zaczął się, niestety, podczas twórczej pasji i został film akcji z doborową obsadą- Stallone, Willis, Van Damme, Lundgren, Chuck Norris, Arnold i jeszcze inni, też znani.
Recenzje doskonałe, więc choć wybuchające samochody i mordobicie nie są ulubionym motywem, zdecydowałam się na "Niezniszczalnych". Mój podtytuł- "Niestrawni".
Wyświechtane dowcipy, Norris wyglądał jak nie on.
Wojtek w ogóle nie odróżnia prawdziwego Chucka od sobowtóra i widząc reklamę banku, stwierdził, że to nie Norris, tylko "jeden gość z Pabianic, ja go znam, mieszka na Karnyszewickiej".
Godne uwagi były jednak efekty specjalne, a konkretnie fontanny krwi w dużym nasileniu, w artystycznych kształtach gwałtownych kaskad jak u Jacksona Pollocka. Ktoś się przyłożył.
No i było bardzo głośno- potem, na poczcie, musiałam przysuwać ucho do dziurki w szybce, bo pani ledwie coś szemrała do mnie.
Trudno. Obrazek zasługuje na coś lepszego.
To moje pierwsze, od czasów Akademii, malowanie dzienne.
Doszłam do wniosku, że jednak mi przeszkadza słaba widoczność latarni, wprowadziłam więc kremowo-żółty kolor, żeby dodać błysków. Użyłam go też do świateł lamp.
Potem doszło cieniowanie - ultramaryną.
Popracowałam - właściwie bardziej pomyślałam, nad "słońcem"
Nie jest okrągłe- specjalnie, gdyż kontur uzyskałam obrysowując koreczek od Edenu Cacharela, który jest lekko trójkątny.
W dziennym- inna bajka.
Takie twórcze momenty zdarzają się parę razy na rok.
Nie chcę go sprzedawać.
Nie powinnam.
Tego akurat Wojtek nie rozumie. "Przecież możesz sobie namalować taki sam".
Otóż nie, nie mogę. Tak, jak nie mogę powtórzyć pierwszego pocałunku.
To już byłaby gra, udawanie.
Siedzę sobie, patrzę na Latarnie i pachnę Lou Lou.
Co tam, że dochody niepewne. Warto.
Oczywiście że nie sprzedawać! To jest jakiś przełomowy ten obraz.
OdpowiedzUsuńAby uniknąć pokus- sprezentuj go Guciowi z okazji rozpoczęcia oficjalnej edukacji :) Mnie się zawsze teraz kojarzy z przedszkolnym zdjęciem Gucia jakoś...
Uważasz, że przełomowy? Dziękuję! To nawet zastanawiające. Wojtek już zadeklarował, że ode mnie kupi. Ale to się nie liczy.
OdpowiedzUsuńPodarować mogę.
Sprzedaj następny obraz.
OdpowiedzUsuńMoże byśmy się zrzucili, kupili i dali Ci w prezencie?
K.
Dorzucam swój grosz (nie wdowi), bo warto!W.
UsuńDobrze, dobrze- jeszcze aukcję poprowadzę sama!
UsuńTo byłoby bardzo wielkoduszne.
OdpowiedzUsuńMoglibyście zresztą to powtarzać.
wstaw na aukcję na allegro, daj link na blogu, będziemy licytować
OdpowiedzUsuńA Sly wyszedł Ci przednio. Myśmy po obejrzeniu reklamy w kinie nawet nie ściągamy tej "Nocy żywych trupów", uważamy, że chłopców wyciągnięto z komórki na szczotki, odkurzono, wstrzyknięto coś na ożywienie i działają.
Pozdrawiam
K.
Ha! może i tak- ale nie obsada była największą słabością tego filmu, tylko beznadziejna przewidywalność. I te dowcipy z samych siebie- niby puszczanie oka do widza.
OdpowiedzUsuńNo, ale jeśli ktoś lubi dokładnie wiedzieć, co zobaczy...znaczy, czego się spodziewać...
Z drugiej strony ja mogłabym bezustannie odczuwać ten sam dreszczyk, patrząc, jak, powiedzmy, w nocy, w pustym domu, babka budzi się, bo słyszy COŚ i schodzi na dół, żeby zobaczyć...itd
Nawet już się trochę boję
Gorzej jest jak się nie mieszka w bloku, i budzi się w nocy w pustym domu, bo słyszy COŚ ( mając jeszcze w pamięci koszmarnego klauna z filmu) i zastanawia się czy zejść na dół żeby zobaczyć... ;]
OdpowiedzUsuńOj, tak! Wtedy dobrze mieć psa i kij od szczotki
OdpowiedzUsuńKrwawe niebo , krwawe słońce , krwawe chodniki ;) wybór filmu przypadkowy ;) ? nie bij !!!! ;) Serio - bardzo fajny obrazek , podoba mi się :) A między prawą i środkową latarnią widzę na niebie ptaka z rozpostartymi skrzydłami - przypadek czy zamierzenie ?
OdpowiedzUsuńTo waaaampir :D
OdpowiedzUsuńEtam , wampir nosi pelerynę i jada Kinderbueno , a ja widze wyraźnie ptaszynę z gołębią piersią:P
UsuńO mamo, przez klauna z "It" bałem się długi czas do piwnicy schodzić o.O Gryx
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie napisane. Jestem pod wielkim wrażaniem.
OdpowiedzUsuńBardzo fajny wpis. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń