No więc...
Mimo, ze Gustaw był dziś w domu, udało mi się przysiąść na moim ulubionym fotelu z kółkami i popracować co nieco nad obrazem.
Właściwie powinnam podziękować Katty- bo sposób, a jaki potraktowałam fakturę w Jej wizerunku, miał wpływ na Pieska.
Wszystkie kolory, jakie kładę, są przejrzyste- dopiero potem, kiedy powierzchnia obrazu będzie już pokryta, zacznę się zastanawiać, co zmienić (i czy).
Obraz trochę przypomina teraz patchwork- ale oczywiście zadbam o spójną całość.
Aż mnie ręce świerzbią! W ogóle nie czuję, że Piesek ma tak wielki rozmiar (120 na 80)- a przecież w porównaniu choćby z Katty (29 na 19) różnica jest kolosalna. W ogóle żadnego zmęczenia, bawię się nim, jak układanką.
No i okulary niepotrzebne.
Zarysowała się ścieżka i kałuże, jak sobie pomyślę, jakie niuanse trzeba będzie wydobyć, ile niespodzianek się przydarzy- to aż mi coś skacze w środku z radości.
Tym bardziej, że Gucio prawie całkiem zdrów i chyba już jutro pójdzie do przedszkola.
Przedstawił mi dziś swoją teorię- mianowicie urodziliśmy Go oboje (i ja i Wojtek), bo mężczyźni też mogą być w ciąży, ale tylko z dziewczynkami w brzuchach, kobiety- z chłopcami. Oraz każdy mężczyzna zmienia się w kobietę ("potem").
Nie zapytałam, jak w takim razie Wojtek został przy swojej płci - ale jeszcze wrócę do tej rozmowy.
Temat ewentualnej ciąży Wojtka jest dość śliski, z racji posiadania przez Niego(wciąż) brzucha.
Może jednak poczekam jeszcze trochę, aż Gustaw urośnie?
Albo użyję praktykowanego od wieków wyrażenia "nie garb się!"
Teorie cztero-pięciolatków są najfajniejsze. Słyszałam, że to najlepsi filozofowie, i się z tym zgadzam. Wydobądź od niego więcej, wciągnęłam się. Kochana zilustruj to.
OdpowiedzUsuńPo pierwszym spojrzeniu na obraz- widzę tło, pieska nie, ale po drugim - piesek w całej okazałości..
Pozdrawiam
K.
Oczywiście, wydobędę. O ilustracjach też myślę. ostatnio, kiedy zrobił plamkę na poduszce, powiedział, że to jest dziura i w tej dziurze "pany" od naprawiania
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem , kim Gucio zostanie , jak dorośnie...
OdpowiedzUsuńPiesek zapowiada się bombowo :)
Może bankowcem?
OdpowiedzUsuńDziękuję! zadziwiająco dobrze mi się maluje tak duży obraz- a przecież od listopada zeszłego roku pracowałam na mikrych formatach. Może tego mi właśnie było trzeba- dużego obrazu!
Niesamowite! Taką samą teorię na temat rodzenia dzieci wciskał mi w dzieciństwie tata :) Wg niej byłam taka malutka, że wyjął mnie przez pępek i nie ma nawet śladu ;) Brat był większy i mama ma bliznę po cesarce... Chyba nawet przez moment w to wierzyłam :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twoje obrazy i opowieści!!
Pozdrawiam :)
Nie ma jak wyobraźnia. A w dziecięcym świecie temat "skąd się wziąłem" jest bardzo szeroki i potrzebujący szybkiego wyjaśnienia.
OdpowiedzUsuńDziękuję, Paollo.
Bardzo się cieszę.
Teoria Taty mi się podoba- u mnie jeszcze do wychodzenia dzieci z brzucha nie doszło.