Dziś pierwszy dzień w życiu Gustawa, kiedy został oficjalnie wpleciony w blisko dwudziestoletni kierat, kończący się wraz ze studiami (ewentualnie). Wzięłam torbę z ubrankami i piżamką- wszystko podpisane, Gustaw plecak z ulubionym misiem i wyszliśmy. Ja- bardzo przejęta- On- wcale.
"Nasza pani" przedszkolanka, dowodząca grupą Pszczółek, nosi imię Mirella (a nie wygląda). W sali zgromadziły się dzieci i rodzice, nie będący w stanie szybko zostawić pociech. Jak i ja...
Niektórzy mieli nawet błyszczące oczy i zaczerwienione nosy, wycierane ukradkiem. Każdy przedszkolak dostał nalepkę z imieniem, po czym p. Mirella zdecydowanie poprosiła dorosłych o wyjście.
Rzuciłam okiem na harmonogram zajęć- większość czasu zajmuje przygotowanie do posiłków, sprzątanie po nich a potem odpoczywanie. Wczasowy dryl- śniadanie 8.30, obiad 12, podwieczorek 14.30.
Jeszcze nie minęło mi wzruszenie, kiedy zobaczyłam ponurego majstra wchodzącego, jak ja, do sklepu spożywczego.Ponieważ za moment miał on u nas rozpocząć dzieło zniszczenia, ciekawa byłam, w jakiej kondycji się znajduje- czyli co kupi.
Zaskoczył mnie.
Nie piwo, nie wódka ani żaden alkohol, ani bułki, tylko najmocniejsza guma Wrigley's Spearmint. Profesjonalista.
W mieszkaniu już poodsuwaliśmy meble i wówczas okazało się, że wszyscy przechodzą między szafami poza brzuchem Wojtka.
Właściwie nie mam co narzekać- specjalnie nie nabałaganili. Wreszcie na stanowisku został sam murarz i malarz w jednym, rachityczny młodzieniec o nieobecnym spojrzeniu.
Poszłam do pokoju obok rozpakować przesyłkę- perfumy z Dubaju, z "linii ekskluzywnej". Mimo, że widziałam "flakon" na zdjęciu, jego wygląd na żywo bardzo mnie zaskoczył. Co spojrzałam- nie mogłam opanować śmiechu.
Przypomniałam sobie, z czym mi się kojarzy- diademy z odpustu w Ryczywole. Albo pierścionki.
Nagle usłyszałam wołanie murarza- "Proszę pani! Proszę pani...! Kupa!". Tym razem Max nabrudził.. Monstrualny okaz. Fachowiec okazał się człowiekiem wrażliwym, nie zniósł widoku sprzątania (i pewnie też zapachu kupy zmieszanego z perfumami z Dubaju) i wyszedł na zewnątrz. Przez otwarte okno słyszałam, jak się skarży ponuremu majstrowi, który namawiał go, by już nie wracał pod dziewiątkę. Ale nie posłuchał.
Tymczasem, ledwo wyszedł, musiałam lecieć po Gustawa. Czekałam grzecznie przed salą, aż pani Mirella uzna Go gotowym do wyjścia. Drzwi się uchyliły- a On jakby mnie nie zauważył.
"Czuję się jak stara baba" powiedział niskim głosem "Jestem rozładowany" - ale w drodze powrotnej się rozcmuchał. Na pytanie, czy spał (leżakował) odpowiedział, że On nie- tylko misio.
Resztę dnia usiłowałam doprowadzić dom do użytku, za to pracownię- przeistoczyć. Zerwać wykładzinę, przemeblować i moje ulubione zajęcie- selekcja wszystkiego.
Oto stan- przed i po.
Nawet kulki w zegarze zaczęły się kręcić. I znalazłam śmieszny- ale super podobny portret przyjaciółki, mojego autorstwa. Z dawnych czasów.
Pamiętam- jak zobaczyła obraz, zapytała z niedowierzaniem i bezradnością w głosie "Ja tak wyglądam?"- a wszyscy uczestnicy pleneru chórem odrzekli 'TAK".
Na szczęście jutro nie przychodzi nikt do demolki- aż do połowy września mamy spokój. Wtedy zacznie się rozkuwanie ścian - wymiana pionów kanalizacyjnych.
Teraz nawet nie wydaje mi się to straszne. Nie odwykłam od porządków. Ale to się rychło zmieni.
Stan przed i po: dziecko zamieniło się w owczarka? :)))
OdpowiedzUsuńNa dodatek starego- nie mam jeszcze wyczucia
OdpowiedzUsuńJN
Tak, w kontekście tytułu posta to daje wiele do myślenia:)
OdpowiedzUsuńPani Stettke
Porządki nigdy nie były moją mocną stroną- musiałam użyć sposobu. Ale już wszystko wróciło do normy
OdpowiedzUsuńSkoro portret nadal jest w Twoim posiadaniu, wnioskuję, że koleżanka konsekwentnie..."nie przyjęła go wiadomości", acz niesłusznie, bo obraz
OdpowiedzUsuńjest naprawdę ciekawy.
Ach, gdybyś kiedyś chciała pozbyć się "badziewnej" flaszencji, pomyśl
o mnie. :-) W.
Oczywiście "do wiadomości". W.
UsuńPrędzej pozbędę się flakonu z zawartością- trudno przetrwać fazę zasikanej pieluszki. Potem jest pięknie.
UsuńCo do portretu- szybko go zabrałam i nie wiem, czy by go chciała.
ale chyba jest tak, jak mówisz. Byłam dość bezkompromisowa w wyłapywaniu charakterystycznych szczegółów twarzy
Hihi, faktycznie "na bogato" ten flakon (to Bushra?), styl rodem z Emiratów ;) Pozdrawiam, Gryx.
OdpowiedzUsuńZłoto, srebro, drogocenne różowe diamenty...
UsuńTak, to Bushra- niestety, zaczęła mi pachnieć nawet gorej, niż pieluszka, co oznacza- out
Bałagan to najwyższa forma porządku. Założę się, że teraz w tym ładzie nic nie można znaleźć ;D
OdpowiedzUsuńA właśnie, że można- bo nie ma połowy rzeczy. Dlatego u mnie porządek to wywalanie!
UsuńA Gucio z tym spojrzeniem chwyta za serce..
OdpowiedzUsuńZ Gucia już poważny facet :)
UsuńA flakon zabójczy - cudo , godny Bazaru Różyckiego :)))
Na szczęście już nie będzie mnie straszył- flakon, nie Gucio
UsuńGucio jest faktycznie bardzo wzruszający- dziś po raz pierwszy ucieszył się, że przyszłam i pochwalił, że grał z p. Mirellą "w czachy"
UsuńPiękna gra :)))
UsuńOn tak mówi na wszystkie gry planszowe- czyli "szachy" i reszta
UsuńMnie się szalenie Tagreed spodobały (flakonik również "na bogato", jednak oszczędniejszy w swej formie od Twojego, same złote wywijasy), bardziej od olejku Amber Oudh, jednak na flaszkę się raczej nie porwę, próbka 2ml powinna wystarczyć mi na długo, tak sobie myślę. No chyba, że wprowadziłbym dyscyplinę zapachową Twojego rodzaju - zapachy tylko "najmojsze", a nie rzucanie się na lewo i prawo, na oślep, we mgle i po omacku ;) Pozdrawiam, Gryx.
OdpowiedzUsuńależ ja się rzucam! I to jak! tylko szybko się wycofuję i zacieram ślady
OdpowiedzUsuńNo tak, w sumie to masz zupełną rację :) Muszę więc tylko nad szybkim zacieraniem śladów popracować ;) G.
OdpowiedzUsuńPamiętaj, że przedtem trzeba się wycofać :)
UsuńJustynko - Gucio mnie rozczulił na maxa - ślę ucałowania!!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękujemy! Dziś, kiedy po Niego przyszłam do przedszkola, jęknał "o, nieee, Mama przyszła"- czyli dobrze Mu w przedszkolu
UsuńPamiętam, jak mój mnie strofował, że przyszłam za wcześnie bo: nie skończył, nie zdążył etc. no ale skoro już przyszłam to pfffff ....
Usuń