WSZYSTKIE OBRAZY, KTÓRYCH NIE MALUJĘ NA ZAMÓWIENIE, SĄ NA SPRZEDAŻ

poniedziałek, 17 września 2012

Katty - PRZEDostatnie słowo

Wreszcie nadszedł ten moment, kiedy kończy się malowanie. Przynajmniej tak mi się wydawało.
Moment uroczysty.
Żeby wprowadzić się w odpowiedni nastrój, pachniałam Night Aoud Micallefa, rozbrzmiewały Nokturny Debussy'ego.
I poniosło mnie.

Po wprowadzeniu dodatkowego koloru, czyli pomarańczo- czerwienio rudości (po konsultacji z Katty, która powiedziała, ze jest to jej ulubiony kolor!), jeszcze mi było mało.
Przy nastrojowych akordach Dziewczyny o Włosach jak Len, wpadłam na pomysł- MGŁY!

Ochoczo rozrobiłam farbę i przystąpiłam.
I to nie był dobry ruch.
Obrazek stracił na wyrazistości, poza tym....

...znowu miałam stan przedzawałowy. kiedy zorientowałam się, że trzeba szybko, póki jeszcze nie wyschło (a w akrylach to jest chwila) wytrzeć mgły.
Rzuciłam się po zmywak- ale pomyliła mi się gąbka artystyczna z gospodarczą, i nagle zorientowałam się, że w obrazek wcieram pozostałości klopsików z sosem i kopytkami!

Na szczęście moje obrazki są odporne, więc udało się go pięknie wymyć.
Z mgieł i kopytek.

Ale rozrobiona farba została - co by tu...co by tu...
Mam! I, niewiele myśląc, zrobiłam naokoło Katty poświatę.

Niby fajnie. Rusałka.
Przy tym poświata uzasadnia, w jaki sposób niewiasta o wytwornym wyglądzie pojawia się w plenerze górskim.
Jednak...kiedy zdjęłam okulary i spojrzałam na całość, poświata wydała mi się sztuczna i na siłę.


Sięgnęłam więc po gąbkę artystyczną i przetarłam obrazek.


Teraz pięknie komponuje się jako całość, bo przetarcia są czułe - czyli różnią się delikatnie, w zależności od miejsca, poza tym kulki jarzebinowe odcinają się od tła. I biżuteria stała się bardziej widoczna.


Wprowadziłam też akcenty bieli- kości słoniowej - na rękach i twarzy Katty, a żeby wszystko "grało" troszkę białych rozbłysków jest poniżej postaci.


A jednak... coś mi mówi, że to nie koniec.
Mam pomysł.

Ciąg dalszy- wkrótce.

6 komentarzy:

  1. Justynko kochana - czytając mało i ja się nie dorobiłam zawału :))) potrafisz ująć napięcie w ramy słowa!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z jarzebiną jest jeszcze piękniej :)

      Usuń
    2. Ale jej za mało- tzn teraz, kiedy patrzę na ostateczną wersję, już jest, jak trzeba

      Usuń
    3. Katty - przepraszam, nie pomyślałam... ale , mimo wszystko, to komplement z twojej strony

      Usuń
  2. Pierwszy plan kojarzy mi się z witrażem.
    Pozdrawiam
    K.

    OdpowiedzUsuń