Zaczął mnie również nazywać "Justyną", co niesamowicie na mnie podziałało...Odzyskana tożsamość niemalże. "Justysiu"- tak się do mnie zwracają rodzice. Mała zmiana- wielki skutek, kto by pomyślał, że aż taki
.
Spakowałam swoje najstraszniejsze śmierdziele, najdziksze cienie do oczu i kolorowe tusze do rzęs, bluzkę w panterkę i lakierki z kokardką. Miedzy innymi, oczywiście.
Dziś padło na Muzeum Kinematografii, urządzone w zachowanym (włącznie z wnętrzami) pałacem fabrykanta.
Już przy wejściu do przejścia podziemnego - i w nim też- skorzystałam z aparatu.
Schody do nikąd
A niżej- Dżisas
Samo przejście też niezłe
W środku w Muzeum- inny świat. Przyznam się, że kiedy zrobiłam i zobaczyłam to zdjęcie, trochę mnie przeraziło. A jest to fotografia za plexi, nico pogiętym, w którym odbija się to, co z tyłu.
A na widok kadru z filmu mojego profesora, Daniela Szczechury, zrobiło mi się ciepło na sercu. To samo myślenie!
Był też fotoplastikon, do ktorego, kiedy byłam dzieckiem, w Warszawie, zabierali mnie rodzice.
Gucio poczuł się bardzo ważny, bo dostał swój bilet i nie wypuszczał go z rączek.
Potem czekała nas uczta perfumeryjno- ubraniowa.
Na ciuchach używanych kupiłam sobie spodnie. Niestety, dopiero w domu okazało się, że mają miejsce na "płeć" bądź po prostu na jaja.
I znowu miałyśmy za mało powierzchni ciała, aby wszystko, co chciałyśmy, przetestować.
Ciągnęłyśmy za sobą długie zapachowe ogony - wybijał się Poeme Lancoma i Red D&G.
Okazało się to zbawienne przy powrocie, gdyż dwa siedzące miejsca niedaleko zajmowali panowie o spuchniętych i sinych twarzach. Mycie od dawna nie było na ich listach czynności, a z manicurem nigdy nie mieli nic wspólnego.
Przebierając się i myjąc po powrocie nie mogłam zdjąć kolczyków (oczywiście dużych i wiszących), bo pod wpływem perfum trochę się roztopiły i przywarły do włosów.
Przypomniało mi się, jak kiedyś Le Parfum Lalique'a rozpuściło mi lakier na paznokciach.
A taki niby miał być miły i przytulny zapach.
Rozpuszczone kolczyki?
OdpowiedzUsuńCzytam Twoje opisy z przyjemnością.
Miłego łodziowania,
tri
A dziękuję, dziękuję.
OdpowiedzUsuńkolczyki na szczęście były niedrogie
A myślałem, że nie lubisz, gdy nazywają Cię Justyną ;) Gryx.
OdpowiedzUsuńMoże dobrze myślałeś - teraz już nie pamiętam, to możliwe.
Usuńale...sytuacja się zmieniła- jestem w wieku dojrzewania
Zdjęcie z plexi niesamowite , jak kadr z horroru :) . A tego człowieka w oknie wagonu skądś doskonale znam , ale skąd - nie mam pojęcia...
OdpowiedzUsuńO, to, to - Ring, to ten horrrorrrr
UsuńA pociąg- mnie kojarzy się z własnymi wizjami
Parabelko, wiesz, że wcześniej nie zwróciłam na to uwagi?
OdpowiedzUsuńKojarzy mi się z niektórymi pracami rene Margitte'a, choć może to być zupełnie nieuzasadnione :)
tri
ależ jest uzasadnione! Tylko melonika brak, ale poza tym- Magritte jak nic
Usuńi jeszcze ktoś
nie wiem, kto