Tutaj przyklękłam pod balkonem, patrzę- jakiś napis. Dopiero, gdy się prawie położyłam na ziemi, złapałam obiektywem całość.
Okna są już martwe, ale są- jeszcze.
Na tej ścianie został tylko ślad po budynku, jakby wyparował po katastrofie jądrowej.
Chyba już nikt się tam nie zapuszcza...albo?
A potem skręt w Ogrodową i nagle jestem w innym wymiarze.
Manufaktura. Ocalona od upadku. Zrewitalizowana, w pewnym stopniu zrekonstruowana.
Niby jest centrum handlowym, a tworzy oddzielny świat, nie do końca realny.
Z jednej strony tęcza, z drugiej ulewa nie daje za wygraną.
I wreszcie droga do domu, z nowymi perfumami w torebce.
Ktoś dzwonił- ale odebrać nie można, bo pojawia się np takie coś:
I ostatni widok ulicy:
Dziś okazało się, że kupione w Manufakturze perfumy są dziwne w taki nie do końca odpowiadający mi sposób- coś jak ziołowa pasta do butów (Gucci edp, to brązowe).
Jeśli uważasz, że okolice Cmentarza Starego są niebezpieczne to nie zapuszczaj się lepiej na Włókienniczą.
OdpowiedzUsuńWarto wejść na sam cmentarz. Nie tylko dla kaplicy Scheiblera i Heinzlów.
A Gucci EDP na mnie lubił pachnąć cytrusowo-syntetycznym odświeżaczem do toalet. Puściłam w końcu w świat.
Nie rozróżniam, co jest bardziej bądź mniej niebezpieczne. Raczej wszystko na wyczucie.
OdpowiedzUsuńPo prostu zakładam, że puste zakamarki, ciemne zrujnowane podwórka, gdzie jeśli kogoś widzę, to "nie wraca ci on z kina" mają podwyższone ryzyko i lepiej się pilnować.
Nie, żeby nie wchodzić - no jak, zdjęcia nie mieć?
ale to nie były okolice cmentarza- szłam zygzakiem z drugiej strony.
przyjaciele, u których mieszkam, uważają, że Włókiennicza jest niebezpieczna ("dramat")
Ju, świetne zdjęcia! Zazdroszczę wyjazdu do Łodzi, miałam okazję tylko raz pochodzić i to krótko, zdjęć nie zrobiłam wcale... muszę to kiedyś nadrobić.
OdpowiedzUsuńkamena
Dziękuję! Łódź aż się prosi o zdjęcia- być może części budynków już nie będzie, kiedy przyjadę następnym razem... Na pewno nie będzie. Justyna N.
OdpowiedzUsuń