A przecież można się tu zatracić. Secesja na każdym kroku, w najdrobniejszych detalach architektonicznych. Z roku na rok coraz większy upadek, ubywa budynków.
Czasem trudno nie poddawać się przygnębieniu, tylko trwać sobie w poetycznym, dekadenckim nastroju. Ale serce się ściska.
Gdybym była bez Gucia, mogłabym spędzić całe dni na robieniu zdjęć.
Zdarzyło się nawet, że napotkałam coś, co wprawiło mnie w osłupienie.
I zachwyt.
Jak otumaniona błądziłam wzdłuż regału z perfumami. Niektórych już nie ma w sprzedaży.
Wybrałam zapach, którym pachnę od wczoraj- Chloe Narcisse. Z początku lat 90tych, ale w typie ejtisowych kilerów. Na początku wręcz odpychający, potem odurza, uzależnia. Bezkmpromisowy, nawet dziwaczny.
Tego mi było trzeba!
Poczuć się awangardowo- inaczej niż zwykle.
Ubrana jestem również inaczej niż zwykle- nie powiem, żeby rzeczy były nowe, ale na mnie- pierwszy raz. To łupy z ciuchów używanych.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCieszę się, żeś zagubiła się (choćby mentalnie) w moim mieście.
OdpowiedzUsuńIdź na kirkut, największy w Europie, przepiękny. I na Księży Młyn, koniecznie-- ale nie na ten odremontowany i przerobiony na lofty ale w walące się fabryczne ruiny, dziwne przestrzenie poza czasem, zrujnowane hale. Można się tam dostać jeśli gruzy Ci niestraszne i będziesz uważała na ochronę, ale Gucia ze sobą nie bierz, to niebezpieczna eskapada dla szkraba.
O, dziękuję za wskazówkę! Przestrzenie poza czasem - pięknie napisałaś. właśnie tak się czuję w niektórych miejscach- poza czasem
UsuńW Łodzi bywam zazwyczaj raz do roku, ale tylko przejazdem. Widzę, że czas to zmienić :)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia,
tri
Na pewno. Łódź jest wspaniała.
UsuńSerce się kraje , gdy się patrzy na kamienice odchodzące w niebyt przez ludzką głupotę....
OdpowiedzUsuńZazdraszczam wizyty w Rossmanie , strrrrrasznie :)
Dziś też byłam. Wróciłam z perfumami :)
UsuńTy lepiej juz nic nie mów *szlocha po cichutku*
Usuń