Szanowni Państwo - jakże się cieszę, że po szaleńczej pracy nad wystawą w Barcelonie mam czas do namysłu nad każdym obrazem, że daję sobie sposobność do puszczenia wodzy fantazji.
I tak Panienka Energetyczna przybiera coraz to nowe kształty i kolory.
Jedno mogę Wam powiedzieć - z pewnością NIE będzie wyglądała tak, jak tutaj :
Zdjęcia ciemne, bo z nocy - wprowadziłam miedziany
Tymczasem obraz z glutami już zaczyna mnie irytować.
Tak było na początku :
I teraz :
Pełni na razie odpowiednią funkcję, znaczy się zasłania dziury w ścianie, pozostałe po przemontowywaniu półek. Sami powiedzcie - radioaktywna krowa.
A więc wiele chwilowych rzeczy, w tym, dla urozmaicenia, mamy nowego mieszkańca. W łazience.
Znaleziony dziś w nocy, na skraju chodnika ptaszek, nazwany przez Gucia "Orbiner" (?). Na pytanie, skąd takie imię, padła odpowiedź "Bo tak sobie wymyśliłem".
Jest - chyba - młodą kawką, jeszcze z "zajadami". Skrzydła w porządku, ale łapkami powłóczy.
Zostawienie go byloby narażeniem na śmierć w łapach kota, więc w pudełku po butach przywędrował do nas.
Jutro czeka go, mam nadzieję, przyjęcie do Ptasiego Azylu przy warszawskim ZOO.
Zaś pojutrze - ostatni rozdział wakacji, czyli zabieram Gustawa na Mazury, blisko (jakżeby inaczej) Mojej Promenady.
Biedny ptaszek, mam nadzieję, że dojdzie do siebie...
OdpowiedzUsuń