Siedzę sobie, rozumiecie, w oszklonym wykuszu, przy porcelanowym stoliku, piję kawę od Kasi we własnym kubeczku, pachnąc Eau de Protection (Rossy de Palna) Etat Libre - i przypominają mi się życzenia Wojtka "Wszystkiego dobrego, na co zasługujesz - i jeszcze więcej dobrego, na co nie zasłużyłaś".
Usłyszawszy to pierwszy raz, oburzyłam się - a W. tylko westchnął i powiedział "Kiedyś mnie zrozumiesz".
No więc właśnie rozumiem. Czego się nie dotknę - udaje się. Przypadki same się układają w ciąg sprzyjających okoliczności. Wyciągam ręcę - i dostaję. Ba! Nie wyciągam - i też mam.
Na przykład... wczoraj, weszłyśmy na plac - tak piękny, że się popłakałam.
I wówczas do lotu - tuż przede mną, zerwala się jaskrawo zielona papużka - roszlochalam się jeszcze bardziej.
Wtedy Kasia powiedziała "Stąd jest niedaleko do morza - pójdziemy zaraz". Dołożyła mi!
Zaczęłam się śmiać, skakać - jakbym była w jakiejś równoległej rzeczywistości.
Gotycka dzielnica - zapiera dech.
Plus suplement w postaci rzymskich kolumn - w mieszkalnym budynku.
No i oczywiście Sagrada - do której poszlam już wczoraj po obudzeniu
Co za budowla! Ogrom! A przed nią - na placyku, jak przed innymi kościołami, w niedzielę, w południe, obcy sobie ludzie, w kole, tańczą - tradycyjnie, po katalońsku. Torby kładą na środku - a orkiestra gra.
O Sagradzie napiszę więcej - wszak będę tu przez dwa tygodnie (mam czas, żeby poznać miasto!) - ale muszę pokazać inny projekt Gaudiego - Kamienny Dom
Na koniec - szklane balaski w poręczy - zwyczajnie, w środku, w domu.
No i naprawdę muszę już znikać - o 16stej rozpoczynamy montaż wystawy!
Do wieczora!
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
 
Coś pięknego! Aż mi się zachciało zabrać za naukę hiszpańskiego (do którego to przymierzam się już któryś rok z kolei) ;) Sagrada Familia widziana od wewnątrz robi bez porównania większe wrażenie (w necie zdjęcia oglądałem), ale podobno swoje trzeba odstać za biletem. Powodzenia!
OdpowiedzUsuńDziękuję , Gryxiu! Na wszystko przyjdzie czas - na Sagradę również! Jak dobrze, że tu będę jeszcze ponad 10 dni - mogę się rozkoszować i smakować
UsuńJustyno, dlatego (vide Twoja relacja) byłam przekonana, że to idealne miasto dla Twojej nie tylko twórczości, ale osobowości zwłaszcza. To miasto niedoskonałe, i ja to w nim kocham, to miasto luzu. Już się powtarzam po raz enty. Wiadomo, życzę Ci Madrytu! Lizbony! I wszelkich innych mekk sztuki, ale świetnie zaczynać w kolebce miasta, które dosłownie w chwilę staję się domem, staje się bliskie. Chodzę Twoimi śladami i jakbym tam znów była!
OdpowiedzUsuńTak, wiele osób mówiło mi, że mie się tu spodoba - ale teraz dopiero wiem, dlaczego. Właśnie przez ten luz, brak zadęcia, ludzi - i kulturę, którą widać w najmniejszych szczegółach - posadzkach, klamkach, jedzeniu, stosunku do starszych ludzi... Wspaniałe to jest, naprawdę, nie do wyobrażenia!
Usuń