WSZYSTKIE OBRAZY, KTÓRYCH NIE MALUJĘ NA ZAMÓWIENIE, SĄ NA SPRZEDAŻ

poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Barcelona - odc. 2

Siedzę sobie, rozumiecie, w oszklonym wykuszu, przy porcelanowym stoliku, piję kawę od Kasi we własnym kubeczku, pachnąc Eau de Protection (Rossy de Palna) Etat Libre - i przypominają mi się życzenia Wojtka "Wszystkiego dobrego, na co zasługujesz - i jeszcze więcej dobrego, na co nie zasłużyłaś".
Usłyszawszy to pierwszy raz, oburzyłam się - a W. tylko westchnął i powiedział "Kiedyś mnie zrozumiesz".

No więc właśnie rozumiem. Czego się nie dotknę - udaje się. Przypadki same się układają w ciąg sprzyjających okoliczności. Wyciągam ręcę - i dostaję. Ba! Nie wyciągam - i też mam.

Na przykład... wczoraj, weszłyśmy na plac - tak piękny, że się popłakałam.



I wówczas do lotu - tuż przede mną, zerwala się jaskrawo zielona papużka - roszlochalam się jeszcze bardziej.
Wtedy Kasia powiedziała "Stąd jest niedaleko do morza - pójdziemy zaraz". Dołożyła mi!
Zaczęłam się śmiać, skakać - jakbym była w jakiejś równoległej rzeczywistości.


Gotycka dzielnica - zapiera dech.





Plus suplement w postaci rzymskich kolumn - w mieszkalnym budynku.


No i oczywiście Sagrada - do której poszlam już wczoraj po obudzeniu


Co za budowla! Ogrom! A przed nią - na placyku, jak przed innymi kościołami, w niedzielę, w południe, obcy sobie ludzie, w kole, tańczą - tradycyjnie, po katalońsku. Torby kładą na środku - a orkiestra gra.


O Sagradzie napiszę więcej - wszak będę tu przez dwa tygodnie (mam czas, żeby poznać miasto!) - ale muszę pokazać inny projekt Gaudiego - Kamienny Dom



Na koniec - szklane balaski w poręczy - zwyczajnie, w środku, w domu.



No i naprawdę muszę już znikać - o 16stej rozpoczynamy montaż wystawy!


Do wieczora!

4 komentarze:

  1. Coś pięknego! Aż mi się zachciało zabrać za naukę hiszpańskiego (do którego to przymierzam się już któryś rok z kolei) ;) Sagrada Familia widziana od wewnątrz robi bez porównania większe wrażenie (w necie zdjęcia oglądałem), ale podobno swoje trzeba odstać za biletem. Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję , Gryxiu! Na wszystko przyjdzie czas - na Sagradę również! Jak dobrze, że tu będę jeszcze ponad 10 dni - mogę się rozkoszować i smakować

      Usuń
  2. Justyno, dlatego (vide Twoja relacja) byłam przekonana, że to idealne miasto dla Twojej nie tylko twórczości, ale osobowości zwłaszcza. To miasto niedoskonałe, i ja to w nim kocham, to miasto luzu. Już się powtarzam po raz enty. Wiadomo, życzę Ci Madrytu! Lizbony! I wszelkich innych mekk sztuki, ale świetnie zaczynać w kolebce miasta, które dosłownie w chwilę staję się domem, staje się bliskie. Chodzę Twoimi śladami i jakbym tam znów była!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, wiele osób mówiło mi, że mie się tu spodoba - ale teraz dopiero wiem, dlaczego. Właśnie przez ten luz, brak zadęcia, ludzi - i kulturę, którą widać w najmniejszych szczegółach - posadzkach, klamkach, jedzeniu, stosunku do starszych ludzi... Wspaniałe to jest, naprawdę, nie do wyobrażenia!

      Usuń