WSZYSTKIE OBRAZY, KTÓRYCH NIE MALUJĘ NA ZAMÓWIENIE, SĄ NA SPRZEDAŻ

wtorek, 18 listopada 2014

Pomiędzy czernią a bielą

Hurraaa! Panienka Jazzowa zatwierdzona!
Nóg szczerze jej gratuluję.


Para tymczasem nabiera już kolorów - tutaj poprawione sylwetki pod białą mgiełką - podkładem, który wydobywa pastelowość barw.


Dzień dziś radosny, gdyż przyszły wyczekiwane wampowate perfumy



Co prawda listonosz wybrał niefortunną porę - akurat wygrzewałam się w gorących odmętach. Dzielna Pepa podniosła jazgot na dźwięk domofonu, dzięki czemu ja, jak oparzona, popędziłam do drzwi, zostawiając za sobą kałuże.
Mokrą dłonią, odziana w szlafrok wojtkowy, podpisałam odbiór, a pies mój oszczekał pięty doręczycielowi.

Pogoda - jak widać. Zimno, pada, wieje.
Psisko niewyrywne do wyjścia.
"Naprawdę? Spacer? Teraz?"


Wreszcie leniwie się podniosła, prezentując imponującą pierś.


"Dobra, już idę, tylko mnie nie fotografuj".

Przynajmniej nie żal spędzać godzin nad obrazkami - a w piątek premiera Panienkowej Pary, więc zwijać się trzeba.

2 komentarze:

  1. Wcale się Pepie nie dziwię, gdybym nie musiał, do wiosny nie wychodziłbym na zewnątrz ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W zasadzie... ja też niechętnie, choć lubię taki nostalgiczny klimacik

      Usuń