Dotyczyć miałby stylu - w odniesieniu do wyglądu.
Ilustrowany.
Okazało się, że zagadnienie jest bardziej złożone, niż przypuszczałam - ale ponieważ naprawdę po schudnięciu 10ciu kg nie mam co na siebie włożyć, więc uznałam to za świetną okazję do "zbudowania" wizerunku.
Najważniejsze, żeby był "mój".
Dość malowania Panienek w legginsach ze śladami farby!
Dość czapek, które przypominają kudłaty zadek!
Kiedy ów wpis nastąpi - nie wiem, muszę być w nastroju.
Oczywiście postaram się Państwa nie znudzić - będą rysunki i coś śmiesznego.
(pisma z sądu mi nie wydali - bez upoważnienia notarialnego nie chcieli, a konkretnie wiadoma kioskara nie chciała - więc odcięłam się od tematu, bo wpływu na to nie mam)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz