WSZYSTKIE OBRAZY, KTÓRYCH NIE MALUJĘ NA ZAMÓWIENIE, SĄ NA SPRZEDAŻ

piątek, 10 kwietnia 2015

Wpis humorystyczny

No więc... powolutku wszystko zaczyna się układać - ze spraw organizacyjnych.
Robota niestety nie idzie do przodu, bo skupiłam się z musu na całej logistyce i załatwianiu.

Ale jednak - poza myśleniem nad dalszym ciągiem Dune, zrobiłam dwa szkice do Truth or Dare Madonny i Aromiatics Elixiru Clinique... Byle zdążyć do czwartku. Tzn źle nie jest ilościowo, ale dobrze byłoby zaprezentować jeszcze te dwie prace.

Z tego wszystkiego, nie wiem, czy z powodu mobilizacji, jestem ciągle pod napięciem... elektrycznym. Włosy mi wiuwają jakby były żywe, ubrania lepią się elektrostatycznie, strzelam iskrami (aż się boję ręki podawać). Wojtek mówi, że trzeba mi zamontować odgromnik.

Wydaje mi się również, że czekają mnie pieniądze, bo już któraś osoba mnie nie poznaje.
Tym razem znajomy W.
"A ty go poznałaś?" - zapytał mąż
"Z trudem... Wyglądał dziwnie"
"To przez włosy. Gdyby jego fryzura rzucała cień, głowa wyglądałaby na zawiniętą w ręcznik a la turban. Nie wiem, jak można coś takiego zrobić - jakby owinąć się sznurkiem i podnieść do góry"



Co do niezbędnych zakupów do Barcelony - przede wszystkim mają być lekkie. Klapki - do hotelu - konieczne. Więc ponieważ w kilkuosobowym pokoju wszystko się może zdarzyć, pomyślałam, że nikt mnie nie okradnie (ani nie zgwałci), jeśli koło łóżka będą stały takie lacze :


(zresztą silnie pachnące chińszczyzną)
"Jednak lepiej, jeślibyś z nich nie wychodziła - bo wówczas mogą cię wziąć za mieszkankę Kalifornii" - przestrzegł W.


O jednym pamiętać nie muszę - na pewno w do Barcelony zabiorę materiał genetyczny Pepy, w postaci sierści (to te włosy na zdjęciu).

Przy okazji poszukiwań kremu, który uczyni cuda, trafiłam do Yves Rocher.
A tam - nowość - usuwający zmęczenie specyfik z tajemniczej pustynnej rośliny "znanej (tubylcom) od wieków" - i pytanie na ulotce informacyjnej :
"A jeśli to Asymilacja (wielka litera w oryginale) jest kluczem do pozbycia się zmarszczek?"
I wezwanie "Asymiluj składniki!"
Wojtek stwierdził, że skierowane jest to do roślin.
Można byłoby dodać "Pielęgnuj swoją grzybnię!". Uważam, doskonale hasło w sklepie kosmetycznym.

No to lecę - działać. Przy wywrotowo zapowiadającym się Truth or Dare, wciąż zerkając na Dune.

1 komentarz:

  1. Justynko, przy grzybni parsknęłam w komputer - boskie!
    Kciuki trzymam nieustająco,
    Margot

    OdpowiedzUsuń