Za każdym razem, kiedy wykonuję pracę wymagającą dokładności i "dłubania", nie mogę się oprzeć wrażeniu, że moja pasja ad. robót szydełkowych wciąż przynosi owoce.
Najpierw, przypominam, było tak :
Potem uspokoiłam Zleceniodawczynię, zgodnie z planem dodając biel
A potem przyszedł czas na mrówczą pracę w wojtkowych okularach
W telewizji dla urozmaicenia (?) leciał horror Oczy Julii, ale przegapiłam strategiczne momenty.
Na koniec dodałam odrobinę fioletowych punkcików
Ze zdziwieniem spostrzegłam, że Panienka wygląda, jak widziana przez chmury, z wysokości. Dzięki temu, że punkciki stawiałam w miejscach bez bieli.
Jeszcze po powrocie dodam do włosów trochę czerni, żeby uwiarygodnić portret.
A jutro idziemy na ryby. Symboliczne. Gdyż wędki zrobiłam z kijaszków znalezionych w lesie i przyczepiłam duże haczyki.
Bardzo wątpię, żeby się coś złapało - ale Gustaw jest podekscytowany. Wymógł na mnie, że jeżeli złowimy rybę, uruchomię w kuchence piekarnik i zjemy zdobycz.
No nie wiem, nie wiem...
Guciu chyba nie zdaje sobie sprawy, że między "złowimy" a "upieczemy" jest jeszcze "wypatroszymy" - co dla mnie byłoby najtrudniejszym etapem.
OdpowiedzUsuńCzy to na obrazie, co wygląda jak struktura - jest namalowane? Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że to taki chropowaty materiał, ale oglądając inne fragmenty - są gładkie, więc ani chybi ta "struktura" jest namalowana. Mistrzostwo świata:)
VI4
Chciałabym potwierdzić, ale to jednak jest struktura.
Usuńwłaśnie przerobiliśmy lekcję z Guciem - ryba wypuszczona na wolność, synek szczęśliwy