Tak się wymądrzałam i uzasadniałam, dlaczego nie mogę malować dwóch obrazów tego samego dnia - a rozwój wypadków samą mnie zaskoczył.
Być może sposób działania zmienił się z powodu zastraszającej ilości spraw do dogrania (i nagrania - dosłownie), załatwienia, wymyślenia - a wszystkie dotyczą Duftartu. Chyba napiszę o nich oddzielnie - na razie tylko napomknę, że napastują mnie pomysły, które noszą nazwy : Podwójne Życie, Industrial Zaawansowany, Black Duftart, Sweet Duftart, Ugly Duftart, Wernifinisaż...
Tak czy inaczej, po przemyśleniach dotyczących pracy nad Edytką i Mary, doszłam do wniosku, że jeden obraz będzie "gruby" (w sensie ilości warstw farby), a drugi - chudy - oparty na przejrzystości kolorów.
Wczoraj uroczyście położyłam na stole jeden obrazek - i szybko okazało się, że oba muszą znajdować się obok siebie, gdyż malowałam symultanicznie.
Już bez wstępów pokazuję rezultaty - oczywiście jeszcze wieeele do końca się może zadziać.
Na teraz Mary wygląda tak :
Nawiasem mówiąc - kontrast powierzchni pomalowanej z sylwetką w ołówku jest bardzo udany (choć oczywiście tymczasowy). ALE jeśli dojdzie do namalowania autoportretu w tej konwencji, pomyślę, by ten efekt zachować.
Natomiast Mary - inna bajka.
Uprzedzam Szanowną Klientkę - proszę się nie obawiać, to jedynie etapy. Jedne w wielu.
I po "rzuceniu" wiosennej zieleni
Oczywiście barwy jeszcze surowe, jak to się mówi "z tubki".
Ja, mając zaplanowane następne działania z obrazami, nie mogę się doczekać dalszego ciągu. I jeszcze Edytce pieseczka dołożyć należy.
Wiosna już chyba idzie naprawdę - sprawdziłam, jak wypadają Święta.
Gustaw zapytał mnie, co robię.
"Patrzę, kiedy będzie Wielkanoc. Pamiętasz, na pamiątkę czego? Bo wtedy Jezus - no, co zrobił, wiesz?"
"Wiem, wiem, odżył przecież. On ma super moce."
Czasem, powiem Wam w tajemnicy, że czuję się tak, jakbym sama miała może nie super, ale jednak moce. Wiosną i jesienią zawsze obserwuję taki przypływ sił. A może to nie tylko pora roku?
No, chce mi się!
Co by nie rzekł obie Panienki zwiastują powiew wiosny. Czy to w postaci lekkiej bryzy u Mary, czy to lekkiego podmuchu, unoszącego sukienkę u Edyty. ;)
OdpowiedzUsuńTo chyba dobrze? Żadna z postaci nie kojarzy mi się z mrokiem i nietoperzami, więc wiosnę uznaję za okoliczność właściwą.
Usuń