Kinowa środa minęła, a im dalej od filmu, który obejrzałam, tym mniejszy ślad zostaje w mojej pamięci, dlatego pora napisać parę słów.
Zaszło dziwne zjawisko- podczas seansu byłam w pełni usatysfakcjonowana i zadowolona, a im dalej od projekcji, tym gorsze mam zdanie na temat Mrocznego Rycerza (powstającego).
To nie jest film w moim stylu, ale skłonić Wojtka, aby na niego poszedł- byłoby niemożliwością. Dlatego, kiedy On nie może, chodzę tylko na takie seanse. Można by powiedzieć- lojalnie.
Christian Bale ma szczególne miejsce u mnie- po Imperium Słońca i American Psycho.
Niestety, w roli Batmana był mdły, a zanim wdział czarne ubranko i zdecydował się prowadzić batmanową działalność- wręcz nieapetyczny, z rzadkim zarostem a la Choszimin.
Utkwiły mi w pamięci słowa zarozumiałego naczelnika policji "zdaje się, że Batman jest równie głupi, jak jego kostium."
Co po muskułach i pelerynie oraz pełnym powagi wyrazie twarzy, skoro do nakrycia głowy ma przytwierdzone idiotyczne uszka? (co mnie zainspirowało do pomysłu na kostium dla Człowieka Ślimaka (Snailman)
I jeszcze ten nosek w masce, ostry jak zatemperowany ołówek. Zrobił nim prawie dziurę w policzku Anne Hathaway, kiedy się całowali.
Z niej też jest dziwna osoba- zawsze wygląda niezdrowo. Oczy ma wielkie, ale nie piękne- jak u sarny, tylko z opadniętymi kącikami. I nie rozumiem, czemu ciągle nosi bardzo niekorzystny makijaż - te swoje oczyska obwodzą jej naokoło czarną kreską. Grała tak, jakby była super atrakcyjną kobietą z nerwem- ale to mnie nie przekonało.
Mój faworyt- Michael Caine dał plamę. Przy wzruszających scenach nadekspresyjnie okazywał emocje drgającymi ustami, łzami (co prawda nie wypływającymi), był taki...rozmazany.
Z kolei Marion Cotillard przy niewielkiej charakteryzacji mogłaby robić za Kobietę Żabę.
Najwięcej radości dostarczył mi zły charakter, osobisty wróg Batmana- niejaki Bane (Tom Hardy). Występował w czarnej niedużej maseczce na usta. Przypominał mi do złudzenia mojego przesympatycznego, wręcz poczciwego znajomego, który na dodatek w profilu na takim jednym portalu wkleił zdjęcie w masce chirurgicznej.
Tymczasem jesteśmy na morzem, u przyjaciela Wojtka, niewidomego S. Wielki dom, zajmujemy całe piętro.
Co za swoboda- szczególnie po mieszkaniu na 28,5 metra.
Moje kontrowersyjne perfumy pozostają niezauważone (poza ekstremalnymi smrodami- Gucio mówi "Śmierdzi jak cuch") - luz.
Ponieważ W. jest człowiekiem śpiewającym i ma zabiegi jonoforezy (przez gardło przepuszczają Mu prąd), załatwił sobie i tutaj opiekę zdrowotną.
Dziś podczas jazdy do ośrodka zdrowia, poczuł silny zapach czekolady. Nachylił się w stronę siedzenia paseżera, żeby sprawdzić, co to. Okazało się, że moja przyjaciółka, jadąc z nami przedwczoraj, przez pomyłkę, zamiast wyłączyć ogrzewanie pod pupą, zwiększyła moc na maxa. Wczoraj kupiliśmy gorzką czekoladę, W. odłożył ją właśnie tam- więc nie tylko, że się roztopiła, ale wypłynęła z papierka, tworząc słodką kałużę.
W. usiłował ją zetrzeć, ale przy okazji sam się uwalał.
Tak więc do ośrodka wszedł w zabrudzonych spodniach i z brązowym brzuchem, wyglądając, jakby miał jakąś tragiczną przeprawę z kupą. Wzbudził żywe zainteresowanie.
Panie w ośrodku jedyne, co miały, to maleńkie gaziki , jakie się dostaje do zatkania dziurki po zastrzyku. Powiedziały, że co prawda gaziki nie są największe, ale mogą dać ich bardzo dużo.
I teraz one się jakoś rozniosły po domu i są wszędzie, nawet w ogrodzie, bo W. dla żartu rzucał nimi we mnie z balkonu, kiedy się opalałam.
Żart się nie udał, bo niczego nie zauważyłam- odpłynęłam w błogości.
I odpływam nadal, w perfumach Bushra z Dubaju, którym jakoś nie mija faza brudnych skarpet. Jeśli nie popadnie się w stereotypy, zapach jest bardzo złożony i interesujący.
Człowiek-Ślimak rządzi :))))) mam wrażenie , że to idealny superbohater na nasze warunki i kto wie czy już nie działa ;P
OdpowiedzUsuńChyba masz rację- nawet, powiedziałabym, że ten ślimak ma już swoje lata :)
UsuńUwielbiam Twoje posty - zawsze podnoszą moje samozadowolenie :) sprawiają, że każdy upadek mniej boli a i wstać i otrzepać się łatwiej.
OdpowiedzUsuńKasiu, choć nie wiem, co masz na myśli (nie muszę), to cieszę się, dziękuję i będę to robić nadal, nawet, jak nie będzie upadków
Usuń