No więc Ewę namaluję w pejzażu.. Mąż powiedział: "Skoro ma wisieć obrazek we wnętrzu, to niech przedstawia zewnętrze". Przyznam, ze i mnie taka myśl już kiedyś zaświtała.
Bardzo chciałam, żeby panienka patrzyła na drogę w silnej perspektywie.
I tu pojawia się trudność- nie mam wcale wyobraźni przestrzennej. Na dodatek różne niekonsekwencje perspektywiczne mało (albo wcale) mnie nie rażą- o ile ładnie się komponują. Na szczęście Wojtek wszystko widzi- i pierwszy szkic strasznie mi zjechał. Że patrzący na pannę stoi za jej plecami, a na drogę- na piętrze.
Nareszcie po zużyciu połowy gumki udało się.
Kiedy patrzę na ten obrazek, ciągle chodzi mi po głowie piosenka:
"O, dobra rzeko
O, mądra woodoo
Wiedziałaś, gdzie stopy zmęczone prowadzić
Gdy sił już było brak..."
Na dziś już koniec- jeszcze czeka mnie zadanie znalezienia długiej, stalowej linijki, której przedwczoraj bodajże używałam do Kota. A bez niej nie ruszę Siekierek.
No ja nie rozumiem, jak na takiej malej powierzchni może zginąć długa linijka!
Ciągle nam coś ginie.
Raz zginął stołek- szukałam go chyba ze dwie godziny, nie wierząc, że to się dzieje naprawdę (28 metrów mieszkania).
Znalazł się. W szafie.
Było tak: stałam na stołku, ktoś zadzwonił i ponieważ stołek przeszkadzał mi w otwarciu drzwi, wsadziłam go do szafy.
Rekordzistką jest zmiotka z szufelką- NIGDY jej nie ma tam, gdzie szukam.
Z drugiej strony, nie ma się czemu dziwić- rzadko kiedy myślę o tym, co robię (chyba, że jest to malowanie).
Pachnę Classique edp Gaultiera- perfumami, o których mój mąż powiedział, że "przyzwoita kobieta nie powinna ich nosić na ulicy".
Pamiętam, jak jeszcze w podstawówce nasza fizyczka ciągle nam powtarzała, że w życiu nigdy nic nie ginie, najwyżej zmienia właściciela, a u Ciebie, z małą poprawką, zmienia "czasoprzestrzeń", tj. miejsce w określonym czasie.
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o Classique, to kto tu jest nieprzyzwoity, no kto?
No przecież Gaultier, w końcu to on wymyślił te perfumy!
No dobrze- Gaultier TEŻ jest nieprzyzwoity.
OdpowiedzUsuńCo do zgub, świadomość, że coś, czego szukam, zmieniło czasoprzestrzeń cząstkową (bo jednak jest w czasoprzestrzeni mieszkaniowej- na szczęście jeszcze panuję na pamiętaniem o tym, czy wynoszę rzeczy typu stołek z domu)nie powoduje, że jestem spokojniejsza