WSZYSTKIE OBRAZY, KTÓRYCH NIE MALUJĘ NA ZAMÓWIENIE, SĄ NA SPRZEDAŻ

niedziela, 25 października 2015

Panienka - Justyna i las

Całe szczęście nie zapomniałam okularów - bo inaczej byłoby krucho.
Justyna będzie mieć wkomponowany pejzaż.
Zaczęłam... i nie wiem... musi dojść więcej koloru, to się dowiem. Na razie - we fragmentach :




(wiecie, jakie te drzeweczka są maleńkie??? powyżej w dużym powiększeniu)

Niestety, sztuczne światło tutaj nie ułatwia sprawy, tak więc czekam na dzień.
Tylko kiedy mam wstać, żeby na WSZYSTKO wystarczyło czasu?

Poranne pejzaże są takie niezwykłe




A kiedy dzień się rozświetla - żółć niemal razi w oczy




Gustaw zadowolony



Powyżej - zdjęcie z wyprawy. Przeszliśmy siedem kilometrów, żeby synek mógł się spotkać ze swoją "koleżanką z zagranicy" - jak nazywa Zuzię. Bez żadnego gderania i jęku!


Wieczór - to nocna sesja fotograficzna nad jeziorem


I mój maleńki domek (chyba powierzchniowo większy od mieszkania) - foto na życzenie Rejcz


Tak czy inaczej jutro muszę - i chcę - pogodzić jakoś wakacyjny czas z pracą.
Być może będę bez kompa - ale na pewno z pędzlem i aparatem fotograficznym w rękach.

PS. Drzewko na obrazie już zmieniłam, teraz jest mniam mniam (powiedziała, wykańczając słoik marynowanych szarych gąsek)
PS. PS. Drzewka (brokułki) zlikwidowałam (słoik pusty)

2 komentarze:

  1. Bosz jak doceniam fakt, że mam tak blisko lasy, na wyciągnięcie ręki. A foto - ach lata 80te jako żywe stanęły mi przed oczami! Choć tv nikt z nas wtedy nie oglądał, jak przebywaliśmy na wypadach w daczach to rozrywki mnożyły się same. Do dziś pamiętam co lubiłam tam najbardziej - zapach drewna w domkach (całe były z drewna) i to, że budziły mnie odgłosy lasu. W 90tych zaliczaliśmy (dzięki społeczności ligi brydżowej, do której należał tato) wczasy w tzw. domkach na wypasie. Pamiętam, że czułam się tam luksusowo ;), były takie nowe i pachnące. A las wciąż ten sam.

    Z Twoich zdjęć i wrażeń da się wyczuć, że panuje tam klimat spokoju, że wszystko, toczy się według Twojego rytmu. Że nikt i nic go nie zakłóca.

    Twoje posty przywołały moje najsłodsze wspomnienia. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to prawda - nie zdawałam sobie sprawy, a może nie nazwałam tego - wszystko jest wg mojego rytmu. On się zgrał z rytmem Gucia - i tak np synek budzi mnie na drugie śniadanie, pierwsze ma naszykowane na rano. Więc odsypiam zaległości.
      Z domków - pamiętam tylko zapach, ale one nie były z drewna, lecz dykty, i pachniały specyficznie - ja to lubiłam. Wilgoć, trochę pleśni.

      Usuń