Jak wspomniałam, wizyta w Mood Scent Barze była dopiero początkiem licznych wrażeń perfumowych.
A nawet przygody - proszę sobie wyobrazić, że miałam okazję poznać (w ramach wykładów towarzyszących wystawie Kod Zapachu) absolutnie historyczne zapachy - np pierwszy szypr (Chypre Coty - nazwa pochodzi od wyspy Cypr).
Koncepcja zapachów szyprowych to gra wyobraźni - można powiedzieć, wędrówka słońca, które najpierw oświetla górne partie drzew - i tu jasne nuty cytrusów, potem penetruje niżej, żeby wreszcie dotrzeć do ściółki - m.in. słynnego mchu dębowego, w dużej mierze odpowiedzialnego za wg mnie szlachetny zapach, a wg Wojtka smrodek charakterystyczny dla dawnych kompozycji (dryndusa - pisałam, co to, czy mam wyjaśnić?).
Ostatnio więc mocno aktywna jestem poza domem. Zadzwonił mój mąż z wiadomością, że z psinką coś nie tak. Że jeść nie chce, markotna, nawet nie wybiegła Jemu i Guciowi na spotkanie. Przerażona wracałam do domu. Z duszą na ramieniu otwieram drzwi - a tu Pepitka leci do mnie, kręci młynka ogonem, podskakuje, uśmiechnięta. A po żywiołowym przywitaniu wrąbała całą michę jedzenia.
Tęskniła!
Biedna, pewnie wie, że skoro poprzedni państwo ją oddali, nie może się czuć bezpieczna.
Ale jest coraz lepiej.
Synek dostał złoty medal podczas wycieczki do szkoły sportowej. Zdaje się, jak każdy przedszkolak. Ale czuje się specjalnie wyróżniony, gdyż uważa się za najsilniejszego w grupie. Lubi nam prezentować swoją krzepę - a to podnosząc stołek jedną ręką, a to pralkę (bez powodzenia). Albo ściska nam ręce czerwieniejąc z wysiłku.
Mąż również musiał się wykazać - podjął się zawiezienia Kameleona klientce. Obraz waży swoje, rama drugie tyle. Podałam Mu adres. Dalszy ciąg znam z jego opowieści.
Było koło 22giej, kiedy stanął pod wejściem do domu o podanym przeze mnie numerze.
Nacisnął guzik domofonu i energicznie powiedział :
"Kameleon się kłania!" - ale usłyszał tylko niewyraźny, jednocześnie zaspany i gniewny głos - rozmówca się rozłączył. Zadzwonił więc jeszcze raz : "Kameleon do odbioru, proszę otworzyć!" - ale znowu ktoś coś bełkotliwie odpowiedział.
Wojtek zatelefonował więc do mnie, żebym może dała znać klientce, że stoi jak głupi z tym obrazem.
"A może, Justysiu, sprawdź, jakie cyferki masz zapisane?"
No więc podany Mu początkowo adres nie zgadzał się. Pomyliłam numer domu.
Mimo mojego braku należytej przytomności, udaje mi się działać w związku ze strona internetową. Np pod hasłem 'kontakt" ukaże się następujący rysunek (jeden z dwóch) :
Chyba lepszy pierwszy? Jak myślicie?
W przeciwieństwie do komunikacji z czytelnikiem lada - chwila - skończonej - strony, reklama w jednej z moich ulubionych gazetek, mimo licznych prób zrozumienia, pozostaje zagadką :
Ale o czym tu mówić, skoro ta samo czasopismo zamieszcza następujące zdjęcie:
Ale radość! Podobna do mojej, kiedy się dowiedziałam, że jutro muszę rano wstać, w związku z czym, proszę Państwa, oddalam się na ostatni przed snem spacer z psem (nareszcie nie samotny!).
Pepa ciągnie strasznie, więc pewnie jedną rękę mam już dłuższą do drugiej, jak puzonista.
Hahaha - jak zwykle popłakałam się ze śmiechu. Kameleon, reklama, Gucio i pralka - spory łądunek humoru. No i na zdjęciu z Guciem widać że kawał psa z tej Waszej Pepinki. :).
OdpowiedzUsuńRejcz :).
Dziękuję! Pepitka wprowadziła do naszej rodziny mnóstwo radości. Kawał psa - to zalta niskopodłogowców.
UsuńZALETA miało być
UsuńO rrrany , jak ja Ci tego Chypre'u zazdroszczę....
OdpowiedzUsuńKontakt lepszy pierwszy , drugi mi kurczaka przypomina ;)
Kiedy usłyszałam, że za chwilę powąchamy Chypre, to aparat do tłumaczenia podłączony do słuchawek (wykład był po francusku), spadł mi na ziemię, a tętno wzrosło z pewnością do ponad stu.
UsuńI dziękuję za podpowiedź w kwestii kontaktu.
UsuńPepa? Czy to ostatecznie imię psiny?
OdpowiedzUsuńDziękuję za gościnę, cudowne godziny i wspaniałe wrażania.
Ściskam mocno.
Sabb kochana, nie wspomniałam o twojej wizycie, bo nie wiedziałam, czy chcesz. Nigdy nie zapomnę, jak się obudziłam przy Wojtku i usłyszałam, że w pokoju obok toczy się ożywiona konwersacja. Kiedy tam zajrzałam, okazało się, że Gustaw, siedząc na poduszce Sabb, coś Jej tłumaczy, a pomiędzy nimi leży przeszczęśliwy pies.
UsuńCzy to ostateczne imię? Powiedzmy, że wersja robocza - może zostanie, może wpadniemy na lepszy pomysł.
Ja w swojej wspomniałam o Tobie na zasadzie, że im więcej osób wspomni Cię jako twórczynię duftyzmu, tym lepiej usankcjonujemy ten fakt. No to wspominam. :)
UsuńA Gucio i Wuzetka (już doczytałam) skradli moje serducho. Oboje mają pozdrowienia od Ivo.
Ależ oczywiście - dziękuję, to prawda. Gustaw pytał, czy dziś w nocy znowu będzie u Niego spała kobieta.
UsuńZa pozdrowienia dziękujemy - mam nadzieję na spotkanie w pełnym gronie
Czytam,że kontakty kwitną;) Zazdraszczam Guciowi spotkania twarzą w twarz z "obcym"))
OdpowiedzUsuńA zdjęcie Pepi i Gutka bezcenne...
edytapa68
Ano kwitną. Bardzo lubię spotkania na żywo.
OdpowiedzUsuńZdjęcie i mnie wzrusza.
Grubaska z tej Waszej Wuzetki ;)
OdpowiedzUsuńNieprawda, to tylko takie ujęcie. A w ogóle to mięśnie.
UsuńNo dobra.
Fakt.
Ale to nie my ją utuczyliśmy. Za to my odchudzamy.