Ponieważ Właściciela poznałam już wcześniej (Kraków, Lulua), a poszłam nie sama, tylko z przyjaciółką z forum perfumowego - wiedziałam, że towarzystwo będzie doborowe.
Wnętrze, z pozoru kameralne, ma imponującą wysokość, urządzone minimalistycznie - ale nie jest zimne, dzięki zaskakującym i sympatycznym detalom....
...jak jelonek
Dowiedziałam się, że Comme des Garcons wypuściło, że tak powiem, nowy zapach z serii Monocle
Nie w moim typie, ale świetny - określiłabym go jako pogodne kadzidło z sympatycznym dymkiem. Trwałość - doskonała. Uwaga - Wojtek zachwycony!
Choć nastawiałam się na zainteresowanie ( ponowne) Durgą, prawdziwym odkryciem dla mnie były perfumy Humięckiego & Grafa (Powiśle - jedyne miejsce występowania w Polsce). Poza przyciężkim Blaskiem, który absurdalnie miał blasku najmniej, wszystkie nowoczesne, czyste, ale interesujące i niejednoznaczne.
A ich Skarb, w którym przyszłam do domu - niesamowity.
Wojtek stwierdził, że pachnę lubczykiem. Mogło być gorzej.
Poniżej Durgi, potem Humięckie.
O, jak byłam przenikliwa, zakładając sukienkę bez rękawów (pod ciepłą kurtkę)!
Pan Victor wyciągnął "spod lady" różne zapachowe niespodzianki, a ja z torby również parę flakonów.
Mood stał się niezobowiązujący - dzięki dialogowi.
A teraz pochwalę się paroma impresjami zdjęciowymi - bez nawiązywania do czegokolwiek.
Cuda we flakonach.
Co tu mówić - wspaniały, relaksujący, dawno takiego nie miałam.
Na dodatek jakby się nie skończył, ponieważ dostałyśmy "suwenirki", których nie będę wymieniać, żeby nie martwić osób tam niebywałych.
Jestem jak zaczarowana (nawet niewiele mówię, co w zasadzie się nie zdarza).
Zapowiedziałam się na przyszłość. Może wówczas będę mniej oszołomiona - choć jeszcze przed Świętami ma co nieco przybyć.
Świetne miejsce.
Z nowymi Lutensami, Piquetami i CdG, i... innymi...
Może naprawdę zaczyna się dobrze dziać w tym roku...?
A to dopiero pierwsze z trzech wydarzeń perfumowych w tym tygodniu (dodam tajemniczo).
PS. Pepitka/Pepa/Pepinka aktualna jako imię.
PS. PS. Chociaż...jeszcze nie wiem... jest taka gładka
Musimy to powtórzyć , koniecznie ! Fantastyczne miejsce i fantastyczny właściciel , i też powiem że mi mowę z lekka odjęło , mam nadzieję , że następnym razem będzie lepiej ;)
OdpowiedzUsuńAleż oczywiście! Nie wiem, czy Cię pocieszę, czy zmartwię, ale nie zauważyłam, żeby Ci odjęło czegokolwiek
UsuńBo mi odjęło niezauważalnie ;p ale odjęło z całą pewnością .
UsuńW piątek powtórka. Koniecznie! :)
OdpowiedzUsuńJak mówią Szwedzi - fantastisk
UsuńO! I nawet uszy sobie można wyczyścić! :D Obstawiałem właśnie, żeś z Parabelką była, ale... Sabbath też? Doborowe towarzystwo jednym słowem :) Pepitka/Pepa/Pepinka to moi absolutni faworyci wśród kandydatów na imię dla piesy. A! Zapomniałem o tych białych liliach - uwielbiam, moje ukochane kwiaty!
OdpowiedzUsuńZ Sabbath będę
UsuńŁączę się z Tobą w upodobaniu do lilii
Co do imienia...przestałam się spinać - chciałabym, żeby brzmiało odpowiednio w stos. do istotki miłej, gładkiej i pełnej ciepła, mądrej i uważnej
Niech Ci się Kochana tylko dobrze dzieje :*
OdpowiedzUsuńJa niebywała jestem w takich miejscach i zazdroszczę, obrzydliwie zazdroszczę ...
Tu Pepinki nie gratulowałam, to gratuluję , ma oczy spojrzenie podobne do mojej Edy, której nie ma już z nami 5 lat
Dziękuję, Skrb! Wydarzeń w tym tygodniu było mnóstwo - włącznie z dzisiejszym spotkaniem perfumowym.
UsuńZa gratulacje dziękuję - co tu dużo mówić, udało się nam wszystkim.
Żal mi Edy. Współczuję.