ALE zjawiskowe efekty kolorystyczne, jakie zaplanowałam, niestety niosą ryzyko, że zniszczę śliczną figurkę mojej przyjaciółki.
Na obrazie, oczywiście.
Ale dziś, w ramach ostatniej wieczerzy, Wojtek wykonał swój łabędzi śpiew :
Swoją drogą - a propos figury - miał zamiar wyjechać "okazją" do innego miasta i dowiedział się, że istnieje niebezpieczeństwo, że musiałby zmieścić się na trzeciego z tyłu.
"Ale, proszę pana, ja ważę tak ze 120 kg, więc albo siądę z przodu, albo dobierze pan dwóch chudych do mnie"
Kierowca niepewnie przytaknął - miał się odezwać, ale tego nie zrobił (jak większość osób, które to przyrzekają).
No i od jutra - marszobiegi po Łazienkach, dla rozjaśnienia umysłu również. Mam nadzieję, że dotlenienie i intensywność myśli zaowocuje. Jeszcze nie wiem, czym. Wystawę chcę mieć. Bardzo. Na jesieni.
wcześniej nie dam rady - dziś doszły trzy nowe zlecenia.(hura, hura!)
Poza tym...do aktywności TO mnie mobilizuje :
No.
Siedzę nad nią od dwóch dni. I myślę. Wystarczy.
Tak sobie właśnie wyobrażałam Panią Stettke, czytając Jej recenzje :)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia serdeczne,
tri
Ano właśnie - taka jest, spójna we wszystkich "aktywnościach" - ubiór, zapachy, sposób pisania, noszenia się, rozmowy... I pomyśleć, że poznałyśmy się właściwie przypadkiem
UsuńTak sobie wyobrażałem Panią Stettke, czytając Jej komentarze na na blogu.
UsuńJu z kolei ma niesłychaną zdolność tworzenia obrazków spójnych z osobą:)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że ktoś czytał moje recenzje oraz z roli przypadku w życiu moim i Ju.
Zachwycają mnie malarskie umiejętności kulinarne Wojtka.Modra kapusta z rodzynkami?
No mam czuja - albo radar. Przecież twoje recenzje są wysoko cenione na perfumach, nawet był ranking, pamiętam. Kapusta parzona z renetą, cebulą, olejem rzepakowym i pieprzem. Trochę miszmasz w odpowiedzi mi wyszedł...
UsuńPrzez moment pomyślałam, że Pani Stettke gościła u Was i przy niej wywalałaś ten polar przez okno:)
OdpowiedzUsuńOch, nie. Był tylko Wojtek (Gucio u Babci). Myślisz, że sama nie miałabym odwagi? :)
UsuńJako reprezentant Bezinteresownej Zawiści, w obawie odesłania znowu w miejsce ustronne, dla rozładowania Chuci Doradzania, powstrzymałem się z zadaniem pytania, czy często serwujecie synowi takie atrakcje? Teraz wiem, że pytanie byłoby bezpodstawne, gdyż, bawicie się tak pod jego nieobecność. Dobry pomysł. Nic tak destrukcyjnie nie wpływa na pożycie małżeńskie jak monotonia i nuda. :-)
OdpowiedzUsuń